Właśnie zaczął się kolejny mecz "naszej grupy". I choć nie jesteśmy zapalonymi kibicami naszej reprezentacji kopaczy piłki staramy się patrzeć na to co też się dzieje w tej naszej bandzie.
W piątek wyraźnie w naszej reprezentacji zabrakło Adamiakowej, o której Smuda chyba zapomniał. Może gdyby była nasze "gwiazdy" zagrałyby lepiej nie partoląc, jak ostatnie sieroty w pamiętnym meczu z Grecją. Mecz otwarcia wyraźnie im nie poszedł i pomimo jako takiej pierwszej połowy drugą skopali. No trudno, jesteśmy przyzwyczajeni, że zawsze szumne zapowiedzi gotowości, a wychodzi jak zawsze.
Właśnie nasi południowi sąsiedzi wklepali Grekom drugiego gola, za co im serdecznie dziękujemy. Pepiczków lubimy i mamy nadzieję, że wysoko wygrają i na kimś sobie odbiją piątkową porażkę z "ruskimi". Tym bardziej, że na razie leją Grecję jak chcą. Brawo.
Po tym meczu "nasi" będą grać w gałę z Rosją. Szykuje się spora rozróba na boisku i liczymy na konkretne widowisko. Gdzieś tam tli się nadzieja, że może uda się zremisować, ale coś tak mi się wydaje, że mamy marne szanse. Pewnikiem znów ktoś ich porozstawia po kątach. Adamiakowej zapewne nie będzie, nasi znów są napuszeni, a jak wyjdzie zobaczymy. Oby im się udało lepiej niż z Grekami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz