piątek, 27 maja 2016

CMax na warsztacie

   Od jakiegoś czasu CMAX na którym latam coraz wyraźniej domagał się uwagi. Zasadnicze to były same drobiazgi, jednak upierdliwe i męczące. Najbardziej niepokojące z nich to pojawiający się czasami wyciek z okolic wałka wyważającego oraz wyraźne problemy z uruchomieniem zimnego silnika. Do tego wyraźna chęć gaśnięcia na wolnych obrotach. 
   Coś go bolało i nie było innej opcji, jak wziąć napęd na warsztat, by porządnie wszystko sprawdzić, Nie od dziś wiadomo, by bezpiecznie latać trzeba o napęd dbać i reagować na każdy nawet największy drobiazg. Być może dzięki takiemu podejściu nie musiałem jeszcze lądować przygodnie.    Poza tym od jakiegoś czasu przy napędzie nie było nic robione, więc czas na prace warsztatowe był najwyższy. Na początek sprawa wycieku – zupełny drobiazg, przyczyną była jedna ze śrub. Wystarczyło ją dobrze skręcić i zabezpieczyć klejem do gwintów. Oczywiście obowiązkowa kontrola wszystkich innych, tak dla świętego spokoju i pewności. W kwestii odpalania i kiepskiej pracy na wolnych obrotów najbardziej podejrzany był gaźnik, ale jak już się grzebie to nie zaszkodzi przy okazji wymienić kilku podstawowych rzeczy. Oczywiście nowe przewody paliwa, filtry, dogłębna kontrola tłumika szmerów ssania, membrany w gaźniku itd. itp. Na sam koniec regulacja z ustawień fabrycznych i napęd znów odpala od pierwszego szarpnięcia, chodzi wyraźnie równiej i co najważniejsze, zniknęła tendencja do gaśnięcia na wolnych obrotach.
   Warsztatowym finałem było postawienie go na hamowni i (w końcu) pomiar siły ciągu. Przy 7800 obrotach wyszło blisko siedemdziesiąt kilo co jest wynikiem przyzwoitym. Można by wycisnąć z niego nieco więcej, ale to co jest w zupełności mi wystarcza. Niemniej, wystarczyło kilka godzin, trochę pracy i CMax znów chodzi jak złoto…..

wtorek, 24 maja 2016

FESTIWALE WIATRU już za miesiąc

   Został jeszcze miesiąc do rozpoczęcia Festiwali Wiatru - 11 edycji imprezy organizowanej przez Grupę Falco tym razem w Toruniu. Wieloletnia tradycja zobowiązuje i każdy, kto od jakiegoś czasu siedzi w paralotniowym światku już o niej słyszał.
   Czeka nas moc atrakcji od grupowego latania, pokazów, przebieranego parabalu po zawody Polskiej Ligi Motoparalotniowej. Oczywiście amatorskie latanie też będzie. Świetne jest to, że paralotnie zawitają na niebo podczas obchodów święta miasta Torunia, co wiąże się z masą imprez towarzyszących. Festiwale startują w piątek 24 czerwca i potrwa trzy dni. Dokładne info na stronie organizatorów tj GRUPY FALCO.

niedziela, 22 maja 2016

Tak można zacząć dzień ...

   Niezbyt mi się chce ostatnio wstawać rano, ale gdy głód latania się wzmaga i ramy czasowe pozwalają jedynie na taką porę dnia, nie ma innej opcji, jak bladym świtem zwlec się z łóżka i ruszyć na łąkę, by przy wtórze budzącej się natury wypuścić się na mielenie powietrza. 
   Najkrócej: wrodzone lenistwo w połączeniu ze zmęczeniem materiału nie mają szans z chęcią gapienia się na ziemię z góry. Takie zestawienie zawsze ma jasne zakończenie, latam i kropka. A jak wypadnie przy okazji zrobić jakąś fajną trasę, to od razu frajda do kwadratu. Dziś we dwóch w dwie godziny zrobiliśmy mały trójkąt Toruń-Chełmża-Unisław szwendając się po drodze, gdzie tylko się zachciało. Ot takie lajtowe poranne latanie….









Telewizja Po Sąsiedzku o paralotniach...

   Rok temu przy okazji wystawy zdjęć w Chełmży padł pomysł realizacji filmu związanego z naszym sposobem latania. Trochę rozmów z filmowcami z Telewizji Po Sąsiedzku plus kilka lotnych dni minionej wiosny zaowocowało materiałem, który własnie trafił do sieci. Poniżej można zobaczyć jak wyszło, dobrego oglądania :

czwartek, 19 maja 2016

tym razem czwartek

   Po dzisiejszym lataniu można by napisać krótko "czwartek, czwarteczek, czwartunio". Bardzo udane popołudnie, start z zupełnie nowego miejsca, ponad dwie godziny w powietrzu, oblatane wszystkie wcześniej zaplanowane miejsca i idealne wręcz warunki. 




wtorek, 17 maja 2016

braki czasowe...

   Na blogu hula wiatr bo najzwyczajniej nie ma czasu na klepanie po klawiszach. W robocie wir jakiego długo nie było, latanie się zdarza, ale pisanina jakoś zeszła na dalszy tor. Taki okres zajętości, kołomyja, wir, kanał czy jak to się tam nazwie. A jak już się chwila luźniejsza trafi to najzwyczajniej się nie chce, bo przecież odrobina regeneracji być też musi.Niemniej niedługo nadrobimy :)