poniedziałek, 18 września 2017

Ostatni

Drodzy czytelnicy!
Łukasza nie ma już z nami. Po bardzo krótkiej walce z chorobą odszedł od nas 10 sierpnia 2017 roku. Niech ten blog będzie wspomnieniem Jego pasji jaką było paralotniarstwo, fotografia oraz obserwacja otaczającego Go świata.....

Latanie było spełnieniem Jego marzeń, Jego życiem!

Sylwia

P.S. Latajcie, spełniajcie marzenia, żyjcie!!!!!


niedziela, 16 kwietnia 2017

holowac można i tak...


   Odwiecznym problemem latających swobodnie jest to, jak złapać na tyle dobry kontakt z termiką by móc odlecieć na przelot. W górach zasadniczo ten problem nie występuje, na nizinach też sobie z tym radzą korzystając w wyciągarki i holując się na linie. Wszystko fajnie, jednak w takim przypadku trzeba angażować wyciągarkę i dysponować odpowiednim terenem. Bywa też, że warun szykuje się doskonały, a wszystko jakby się sprzysięgło, wyciągarka zdechnie, okoliczne strefy pozamykane skutecznie blokują niebo albo wyciągarkowy akurat dziś nie może. Jest i na to rozwiązanie bo jak się okazuje wystarczy mieć znajomego z napędem i odrobiną miejsca....

sobota, 8 kwietnia 2017

Wiosna w toku

   Wiosna rozgościła się konkretnie. Jest już ciepło i można już zimowe rzeczy odstawić do kąta. Zrobiło się bardzo przyjemnie i w powietrzu można spędzać zdecydowanie więcej czasu bez obaw o wymarznięcie tego i owego. Skutkuje to kolejnymi godzinami w powietrzu spędzonymi na szwendaninie. Jest dobrze, bo życie wróciło do normalnego rytmu w którym lotne dni są zdecydowanie częstsze niż zimą i pozwalają robić jakiś konkretniejszy nalot. Przez ostatnią zmianę czasu i wydłużający się dzień czasu na latanie też się więcej zrobiło i ogólnie wszystko wokół sprawia, że życiowo jest całkiem fajnie. Poza tym wiosna to chyba najfajniejsza pora roku :)
   Dwa minione dni upłynęły na odświeżeniu kilku dawno zapomnianych startowisk i kolejnych godzinach spędzonych w powietrzu. Nie ma chyba sensu rozpisywać się o szczegółach, bo wszystko odbywało się dokładnie tak jak powinno.....






poniedziałek, 27 marca 2017

Taaaki serwis to ja lubię...

   O sprzęt trzeba dbać. Kto tego nie robi prędzej czy później może być niemiło zaskoczony. Ja już tak mam że staram się dbać najlepiej jak tylko mogę i chyba właśnie z tego powodu przez ostatnie lata ani razu nie było mi dane lądować przygodnie z powodu mniejszej lub większej awarii. Oczywiście nie da się przewidzieć wszystkiego, jednak gdy można w jakiś sposób zminimalizować ryzyko to czemu tego nie zrobić? Nie ma tu drogi na skróty, po prostu nie da się inaczej. Między innymi z tego powodu prócz własnej kontroli warto co jakiś czas wysłać skrzydło do jakiegoś sensownego serwisu. Wiadomo, że przy lataniu napędowym najczęstszą przyczyną problemów jest napęd, jednak nie można zapominać o paralotni, gdyż tu też może się dużo dziać, a wykrycie potencjalnego problemu nie jest tak oczywiste jak mogłoby się wydawać
   Nucleonem latam już dwa lata, więc nadszedł czas na konkretny przegląd w którymś z autoryzowanych serwisów Dudek Paragliders. Tym razem wybór padł na serwis Skytrekking, który od jakiegoś czasu oferuje takie usługi. Nie będę pisał o szczegółach oferty, bo to każdy chętny może sobie sprawdzić w sieci, mi wystarczył fakt, że czas przeglądu jest podobny do Dudka, a ceny są zdecydowanie bardziej przystępne. Nie będę też czarował, że się nie obawiałem, w końcu fabryka to fabryka, a serwis w zewnętrznej firmie to może być zupełnie inna bajka. 
   Przy odbiorze skrzydła to jak firma Skytrekking wywiązała się się z usługi przerosło moje najśmielsze oczekiwania. Zdecydowanie najlepiej wykonany i udokumentowany przegląd jaki wykonano na moje zlecenie. Przeglądy swoich dotychczasowych skrzydeł wysyłałem do różnych ludzi, zdarzały się mniejsze lub większe wpadki, bywało, że serwis fabryczny wymieniając nieczytelną tabliczkę w zapasie rozminął się w zapisanych tam danych, zdarzało się, że musiałem dodatkowo prosić o przedstawienie protokołu przeglądu i podania jakichkolwiek podstawowych pomiarów (takich jak chociażby przewiewność tkaniny itd). Zdarzało się też, że skrzydło po kontroli producenta posiadało wady w postaci rozerwanego szwu lub rozkręconej deltki. Bywało z tym w przeszłości różnie i nie dość, że trzeba było po kimś poprawiać, to często pozostawał niesmak po zwykłych głupich ludzkich błędach i niedopatrzeniach, które teoretycznie nie miały prawa się zdarzyć.
   Tu było zdecydowanie najlepiej i mogę z czystym sumieniem polecić wykonanie przeglądu w firmie Skytrekking. Nie dość, że zrobia włąściwie wszystko, to jeszcze rzetelnie, dokładnie i drobiazgowo i taniej niż u innych z tak doskonałą finalną dokumentacją usługi, że lepiej to już chyba nie można. 
   Kończąc warto napisać jeszcze o jednej bardzo ważnej rzeczy rzeczy, mianowicie o dokładnie takim kontakcie zlecający/usługodawca jaki powinien być. Bez żadnego zbędnego mydlenia oczu, konkretna rozmowa na konkretny temat, miło, uczciwie i sympatycznie. To wszystko razem sprawia, że serwis Skytrekking w mojej opinii jest chyba najbardziej zbliżony do tego, czego oczekuję od firmy zajmującej się przeglądami i naprawami paralotni....

piątek, 24 marca 2017

Już niedługo..

Niedługo wracamy z większą liczbą postów, filmów i pomysłów..Dużo się działo i jeszcze więcej do nadrobienia, ale jak zwykle odrobina wolnego czasu wciąż jest wartością deficytową...I tyle na dziś.

sobota, 18 lutego 2017

cloud surfing...

   Od jakiegoś czasu mam ochotę wrócić do latania swobodnego. Może nawet w pewnym sensie mi tego brakuje, nie będę wnikał zbyt głęboko w ten temat, bo każdy kto posmakował termiki i zrobił coś więcej niż heroiczny zlot podczas kursu, chyba będzie wiedział o jakie latanie mi chodzi.
  Jest w tym coś z magii bycia jedynie ze swoimi umiejętnościami, wiedzą o otaczającym świecie i ogromną satysfakcją z możliwości okiełznania termiki, wiatru i tego wszystkiego, co tylko da się wykorzystać by polecieć dalej i wyżej, aż do chmur...


sobota, 21 stycznia 2017

złodziejstwo ma się dobrze ??

   Niejednokrotnie pisałem o sprawach związanych z pobieraniem i publikowaniem naszych zdjęć przez ludzi, dla których najwyraźniej zbyt trudnym okazał się kontakt z nami. Choćby nie wiadomo jak zaklinać rzeczywistości, jak jednoznacznie nazwać pobierania naszych materiałów oraz ich dalszą publikację bez naszej wiedzy i zgody? Czy to nie kradzież umieszczać i korzystać z czegoś, co nie jest nasze?
   Ustawa o prawie autorskim określa te sprawy jasno w kwestii własności oraz możliwych roszczeń pokrzywdzonych autorów, ponadto wiadomo, że nieznajomości prawa nie zwalnia potencjalnych przestępców od odpowiedzialności. Do tego dochodzi kwestia zwykłej ludzkiej przyzwoitości, uczciwości i uwagi przy tworzeniu treści zamieszczanych w internecie
   Jedno czego bardzo żałuje, to faktu iż nasi szanowni krajanie idealnie wpisują się w wizerunek Polaka ignoranta mającego głęboko w tyle choćby najmniejszy przejaw szacunku dla własności innych. Niestety inaczej nie można tego określić, często wystarczy porównać zrzuty ekranu oraz linki do strony złodzieja.
   Właśnie dziś trafiłem na nasze zdjęcie wykorzystane bez jakiegokolwiek pytania przez jeden z oddziałów Polskiego Związku Hodowców Gołębi Pocztowych. Twórca strony owego oddziału nie dość, że wykazał się bezczelnym złodziejstwem to jeszcze próbował w dość ordynarny sposób bronić swoich racji twierdząc, że ma do tego prawo oraz pouczając nas wkręcając jakieś brednie świadczące jedynie o tym, że nie ma jakiegokolwiek pojęcia o obowiązującym prawie.
   Szkoda pisać więcej, takich żenujących historii jest masa i nigdy takich ludzi się nie wypleni. Niemniej za każdym razem warto ich piętnować i nazywać rzeczy po imieniu.