Zastanawiałem się nad tym wpisem, bo właściwie cała sprawa jest wysoce niesmaczna i nasz blog z zasady nie powinien służyć opisywaniu brudów. Jednak może właśnie o różnych takich infantylnych dziwakach powinno się pisać jak najwięcej...?
Żenująca wręcz historia kazała mi zniżyć się do poziomu, jaki zupełnie mnie nie zadowala. Stara prawda mówi, żeby nie ruszać "gówna", bo najzwyczajniej śmierdzi. I ktoś, kto wymyślił te słowa miał cholernie dużo racji. Czasami jednak są takie sytuacje, kiedy gówno trzeba ruszyć, zaryzykować nieco brudne buty, jednak w efekcie wyczyścić wszystkie sprawy.
Od dłuższego czasu prowadzimy bloga, zajmujemy się robieniem zdjęć (z których co ciekawsze publikujemy) i filmów dokumentujących w jakiś tam sposób nasze życie. Jako, że nasza "działalność sieciowa" zyskała grono wiernych obserwatorów, podglądaczy i sympatyków nie może dziwić fakt, że prócz tych tych wszystkich, dla których tworzymy nasze treści pojawili się także ludzie z którymi raczej nie chcemy mieć nic wspólnego. Niektóre nasze treści i materiały zaczęto kopiować, wklejać i wrzucać po różnych innych stronach tworzonych przez ludzi, którzy w pogoni za jakąkolwiek wyjątkowością, popularnością i jakością korzystają z twórczości innych właściwie niczego nie dając od siebie.
Właśnie z taką sytuacją spotkałem się ostatnio. Wróciwszy z powietrznej gonitwy nad Brodnicą odpaliłem komputer by wrzucić zdjęcia. W międzyczasie przeglądanie "grupy", "kujpom teamu" i innych sąsiadów. Na jednej ze stron tworzonych przez jednego z naszych znajomych pojawił się ostatnio jeden z naszych filmów. Niby nic takiego - dobrze, że dzieciaki czerpią z dobrych sprawdzonych wzorów i w jakiś tam sposób popularyzują nasze latanie.
Jednak sprawa średnio mi się spodobała, bo niespecjalnie lubię, gdy ktoś umieszcza nasze materiały na innych stronach. Zwłaszcza dotyczy to stron na których w sposób zdecydowany nie chcemy się znaleźć. Wyraźnie wszędzie piszemy, że wszelkie prawa zastrzeżone, że nie zgadzamy się na linkowanie, kopiowanie, wklejanie, inne cudowanie i to jest chyba jasne. Wielu naszych znajomych może czerpać z naszej działalności "pełnymi garściami", jednak zdecydowanie nie chcemy, by robiła to cała reszta. Jest cała masa bajkopisarzy, pozerów i różnych takich lansujących się nieudaczników, którzy tylko czekają na to, by podkraść zdjęcia, filmy i inne materiały, a później móc pisać na lewo i prawo jakimi to nie są chojrakami, fotografami i pilotami. Czego to nie zrobili, czego nie dokonali i w ogóle super wspaniali są. Coś takiego już się zdarzało i jesteśmy pod tym względem czuli. Na coś takiego zdecydowanie nie ma zgody i wręcz nóż mi się w kieszeni otwiera na różnych takich. A wiadomo "chełmżyńska krew to nie maślanka" i po prostu się gotuję......
W środę właśnie trafiłem na nasz filmik umieszczony na stronie, z którą nie chcę mieć nic wspólnego. Napisałem do administratora owej strony, który akurat naszym znajomym jest. Proszę jasno i wyraźnie, że nie chcę by ów film był w tym miejscu, proszę o usunięcie i tyle. W odpowiedzi słyszę, że nie, że coś tam, że czegoś tam nie rozumiem i inne takie banialuki wciskane przez człowieka, o którym wiadomo już, że nie ma pojęcia o czym nie raz mówiłem, jakimkolwiek poziomie i dobrym tonie. Gdy ktoś nie chce, nie zgadza się, nie wydaje zgody to to chyba jasne jest. Niestety ów nasz kolega nie rozumie czegoś tak prostego i skończyła się ta nasza rozmowa na delikatnej kłótni.
Cóż, krew nie woda - na buractwo i wiochę trzeba reagować. Jak ktoś jest "taki", to trzeba po chamsku, bo niestety inaczej nie zrozumie. Skończyło się na ostrych słowach i nerwach, jednak na całe szczęście pozbyłem się z grona kolegów jednego takiego, co do którego straciłem szacunek. Lepiej zresztą wypisać z tego grona, kogoś, kto nie szanuje nas i nie ma jakichkolwiek zasad, by zachować "siebie", wciąż móc patrzeć w lustro i być w zgodzie ze sobą.
Nie znoszę takich sytuacji, takich ludzi i takich kłótni. Jednak zasady to zasady, szacunek to szacunek, poziom to poziom. Gdy tego zaczyna brakować pojawia się wiocha i bylejakość.
Wszystko pięknie wyszło i dobrze. Kolega pokazał kim jest, co reprezentuje i jakim jest człowiekiem. Teraz jest wszystko wyczyszczone, jasne i już wiadomo kogo należy omijać szerokim łukiem.
A nas koniec - w tym całym zamieszaniu cieszy fakt, że nasze treści zaczynają być wzorem dla innych. Dobrze jeszcze byłoby gdyby dawali coś od siebie, zamiast bezmyślnie kopiować wszystko i wszędzie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz