niedziela, 30 czerwca 2013

Royal India Toruń.....

   Niedziela zupełnie nieoczekiwanie zaowocowała wypadem do Torunia. Z zaplanowanego żużlowego kibicowania wyszły nici i padł pomysł, by uderzyć na obiad gdzieś na toruńska starówkę. Czasami tak mamy, ze lubimy odkryć jakieś ciekawe miejsce, wcześniej nieznaną knajpkę, by nasycić się do woli nowymi smakami, zapachami i wrażeniami.
   Nieco dreptania Szeroką, drobne wahania przy nowych kebabowniach, kilka mało zachęcających lokali i ostateczny wybór na restaurację ROYAL INDIA. Takich smaków jeszcze nie próbowaliśmy i choć knajpa jest gdzieś głęboko wciśnięta w piwnicę bocznej uliczki, a ceny stosunkowo wysokie decyzja zapadła. Idziemy, spróbujemy, zobaczymy i ocenimy. Jak będzie cacy to będziemy wracać, jak nie to trudno.
   Po wejściu wrażenia średnie. Ogólnie ciemnawo, a bogactwo kolorów tak kojarzone z Indiami  rozświetlają jedynie jakieś słabe lampki. Do tego trochę dodatków "z klimatu", jakaś spokojna muzyka w tle, nieco stolików i bar z kelnerkami poprzebieranymi w jakieś spodnie pumpy itp. Pierwsze wrażenie na tyle zachęcające, że decydujemy zasiąść, spróbować i nasycić nasze kubki smakowe czymś do tej pory nieznanym.
   Grzeczna kelnerka momentalnie dostarczyła karty i po jakimś czasie pomogła zamówić "bezpieczne" potrawy (Murghi Tikka Masala i Keema Mutton) na początek naszej przygody z indyjskim smakiem. Jedzenie podano w metalowych miseczkach ze zdobieniami, podgrzewanych z dołu. Za dodatki robił ryż basmati i indyjski chlebek.
   W miarę jedzenia nasze miny zrzedły. Masala okazała się sosem pomidorowym ze śmietaną i kilkoma kawałkami kurczaka z odrobiną przyprawy, o cielęcinie nie warto wspominać. Indyjski chlebek szału nie zrobił, a ryż już zupełnie nam nie smakował i gdyby nie nadmiar sosu pomidorowego pewnie w ogóle byśmy go nie ruszyli. Do tego rachunek opiewający na prawie siedem dych i już zrozumieliśmy, że zaliczyliśmy wtopę, klęskę i nie będziemy chcieli tam wrócić. Choć obsługę zaliczymy na plus pierwotne uczucia ciekawości zostały zamienione na wrażenie, jakby ktoś nas wydymał. Bo za te pieniądze wolimy zjeść gdzie indziej i do ROYAL INDIA nie chcemy wracać....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz