Dzisiejsze poranne życiowe drogi zawiodły nas do Inowrocławia, gdzie Sylwia odbębniła sprawy zawodowe, a ja mogłem choć na chwilkę zajrzeć do chyba najbardziej paralotniowego aeroklubu w regionie. Początkowo w planach jeszcze były zakupy, ale widok rozłożonych skrzydeł i podgrzewanych napędów zweryfikował całkowicie priorytety na spędzenie czasu. Co tam sklepy, jak jest okazja spotkać dawno nie widzianych znajomych, pstryknąć kilka fotek i po lataniu wypić kawę w doborowym towarzystwie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz