niedziela, 2 czerwca 2013

sypanie cukierków....

   Jakiś czas temu pojawił się pomysł zasypania kilku dzieciaków w Brąchnówku cukierkami. Okazja konkretna, bo dzień dziecka to nie byle co. Choć pogoda niespecjalnie dopisywała udało się polecieć i sypać słodyczami w rozentuzjazmowaną gawiedź. Nie wiem ile było "w celu", a ile w okolicznych polach, ile dzieciaki zjadły, a ile gdzieś tam się nadal wala, ważne, że miały frajdę i radochę. Dzień dziecka w końcu.



   Polecieliśmy we trzech w dosyć silny wiatr, kończącą się termikę i wieczorną prognozę zapowiadającą burze, deszcze i inne takie dyrdymały. Dolecieliśmy, sypnęliśmy każdy w kilku nalotach i dosyć bezpiecznie wróciliśmy. Dosyć, bo nie był to idealny warun.
   Podczas lotu powrotnego widać było błyskawice od nadciągającej z wolna burzy, każdy z nas zaliczył do tego trudne techniczne lądowanie w szkwalistym wietrze, które w jednym wypadku skończyło się przewrotką z uszkodzeniem podwozia trajki. 
   Ostatecznie jednak wszyscy cali pod wieczór mogli wcinać grillowane kiełbasy, szaszłyki czy inne sałatki, którymi bardzo dobrze ugościł nas pomysłodawca lotu z cukierkami - Stefan. No i nowa łąka, ta o której wspominałem ostatnio została wreszcie oblatana. Łąka ogromna, właściwie na wszystkie kierunki, bez większych przeszkód.... Luksusowa taka......


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz