poniedziałek, 17 czerwca 2013

PINKA

   O tym, że pies najlepszym przyjacielem człowieka jest wiadomo nie od dzisiaj. I tak, jak utarło się to powiedzenie wiadomo także od dawna, że ludzie często gorsi są od najgorszych bydląt. Choćby tylko z tego powodu, że potrafią najzwyczajniej ględząc brednie o moralności wywieźć swojego najlepszego przyjaciela do lasu, zostawić gdzieś przy drodze i przywiązać na sznurku do jakiejś gałęzi.
   Widać to wyraźnie zwłaszcza w okresie wiosennym i letnim kiedy szanowne społeczeństwo rusza na wakacje, kiedy robi się cieplej i tzw ulubiony futrzak zaczyna przeszkadzać patrząc tymi swoimi dużymi ślepiami w oczekiwaniu na dobre słowo, odrobinę zabawy czy michę z jakimś smakołykiem. Dzieciak się znudził, rodzice chcą na wakacje to zwierzu spadaj. 
   Dzieje się tak często z różnych powodów - a to ktoś nie przewidział, że akurat ta "zabawka" jest żywa, że o zwierzaka trzeba dbać, że trzeba odpowiednio wychować, czasami pogłaskać, a czasami wyprowadzić. Ludzie gotowi są brać nic nie dając w zamian, a gdy okazuje się, że jednak za ciężko podołać odpowiedzialności najprościej zwierzaka wywalić, wygnać czy wywieźć gdzieś do lasu. Problem z głowy. Po prostu wyrzuca się i nie wspomina. Tak jest często, częściej, niż nam wszystkim się wydaje. Wystarczy zobaczyć jak bardzo schroniska pękają w szwach, jak wiele psiaków biega samopas i jak często czytamy o ludziach znęcającymi się ile wlezie nad żywymi stworzeniami....
   Życie niektórych zwierzaków dramatycznie się kończy, zdychają tylko za to, że ktoś się rozmyślił czy znudził i już nie chciał, jeszcze inne trafiają do schroniska, do jeszcze innych strzelają jacyś podpici myśliwi i tak naprawdę tylko niektóre z nich mają to szczęście, że los się do nich uśmiechnął....
   Ostatnio spotkaliśmy jednego takiego psiaka. Sympatyczną suczkę PINKĘ, która wreszcie trafiła na porządnych ludzi, ludzi pełnych współczucia, empatii i miłości do zwierząt. Rozumiejących, że świat to nie tylko coraz lepsze samochody, coraz większe telewizory i coraz większe bzdury wymyślane przez polityków. I całe szczęście, że są dobrzy ludzie gotowi pomóc, przygarnąć, pogłaskać za uchem i ofiarować pełną michę zwierzakowi którego ktoś wrzucił, nie chciał, nie wziął odpowiedzialności, a kto wie czy nawet nie okładał jakąś pałą.
   Pinka nadal jest nieufna, nadal nie do każdego podejdzie, jednak gdy tylko poczuje to coś, co potrafią rozpoznać tylko zwierzaki od razu zaczyna się tulić, oczy jej się robią coraz bardziej okrągłe i łasi się tak, że ojej. Nawet hałas napędów jej nie przeszkadza, majtając ogonem olewa to, co dookoła, bo coraz bardziej widzi, że tych ludzi gorszych od bydląt nie jest znowu aż tak wielu, że pieskie życie może być jeszcze całkiem klawe i że odrobina dobra w niektórych zostało......
   My, przy każdej okazji gdy zobaczymy tego zmyślnego psiaka będziemy ją w tym utwierdzać. Choćby tylko dlatego, że pies najlepszym przyjacielem człowieka jest, że PINKA zasługuje na tą odrobinę ciepła i że po prosu fajnym psiakiem jest...Poza tym, to kolejny pies "lotniskowy"; tym razem z Wałyczyka.....





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz