niedziela, 1 lipca 2012

o imprezach...i o Darłowie...

   Gdy kilka dni temu lataliśmy w stadzie w Wabczu padło jakoś tak podczas rozmowy, że w ten weekend w Czarżu ma odbyć się jakiś piknik z udziałem okolicznych paralotniarzy. Ktoś tam pytał czy będziemy, ktoś tam się wybierał. Nie wiem, nie znam się, nie interesuje mnie i nie mam ochoty wchodzić głębiej w ten temat. Pogoda ostatnio wyraźnie burzowa jest, więc nie wiadomo czy ktoś tam będzie latał ku uciesze miejscowej gawiedzi. Może to tylko plotka, a może ktoś tam jednak będzie i sprawi frajdę miejscowym. Nieważne.
   Ostatnio zaczyna być wyraźnie widoczny proces wymierania imprez w jakimś stopniu cyklicznych nad którymi chyba ciąży jakieś fatum.
   Już kilka tygodni temu pojawiła się informacja o odwołaniu Płockiego Pikniku Lotniczego z bardzo prozaicznego powodu - nie stawienia się w oczekiwanej liczbie sponsorów. Wiadomo - nie ma szmalu, nie ma balu. Rok temu Marek Szufa wypieprzył w wodę i imprezę zamknięto. W tym roku kasa nie dopisała. Rok w rok problem. Szkoda, bo impreza odbywała się w chyba najlepszym możliwym miejscu.
   Kilka dni temu pojawiły się informacje o odwołaniu kolejnej imprezy. Otóż odwołano Kujawsko-Pomorski Festiwal Lotniczy będący kontynuacją imprez w Czarżu (2009 i 2010) i Watorowie (2011). Tu też wcześniej były różnego rodzaju problemy, jakieś ciąganie się po sądach, wyroki itd. Teraz imprezę odwołano z przyczyn niezależnych. Trudno, bywa i tak.
   Widać taka karma, lub też może jej brak. Fakt, że czegoś zabrakło. Jednak nie jest aż tak źle, jakby się mogło wydawać. Jest jeszcze cała masa imprez które trwają, są, istnieją i na które warto się wybrać. Imprez tworzonych przez konkretnie zaangażowanych zapaleńców, dzięki którym coś się udaje. Udaje się zebrać sponsorów, zarazić pomysłem konkretną liczbę amatorów latania i sprawić, by z na pozór trudnego pomysłu zrodziła się całkiem fajna impreza.
   Są jeszcze imprezy, które zaczynają się od pomysłu. Pomysłu, który ktoś swoim uporem, zaangażowaniem i pasją jest w stanie przekuć w całkiem prawdopodobny scenariusz.
   Właśnie taki śmiały pomysł przerodził się jakiś czas temu w całkiem konkretny plan. Kilka tygodni temu pisaliśmy o Darłowo Baltic Air Show. W trzy tygodnie po opublikowaniu tamtego wpisu okazało się, że pomysł chwycił i jeśli wszystko się uda, już w sierpniu przybędzie w naszym "imprezowym kalendarzu" jedna szczególnie ciekawa impreza.Wstępnie 14 sierpnia tuż przy Darłowskiej wschodniej plaży będzie można nasycić oczy do woli widokiem lotników morskich w swoich wspaniałych latających maszynach. Zapowiedziane są m.in. Mi-14 ; An-28 Bryza ; Sh-2G , Mi-17 ; Mi-2 i W-3 Anakonda. Wydawać by się mogło, że to już zaspokaja nawet najwybredniejszych, jednak jest jeszcze bardziej kolorowo. Trwają rozmowy by w pokazach uczestniczyły także "siły powietrzne" i pokazały w locie samoloty Mig-29 ; C-130 Hercules ; F-16 czy poczciwe "suki" (Su-22). Prawdopodobny jest także pokaz Mi-24 z Lotnictwa Wojsk Lądowych i występ któregoś z zespołów akrobacyjnych na Iskrach lub Orlikach. Być może pojawią się także lotnicy z innych państw, jednak nie do końca jeszcze wiadomo, kto, czym i czy na pewno. Więcej o owym pomyśle tutaj.
   Zapowiada się konkretna impreza i dzień wypełniony hałasem silników lotniczych. Świetny pomysł na pokazy, bo właśnie takiej imprezy, w takim składzie i w takim miejscu konkretnie brakowało "od zawsze" w Polsce. Imprezy dynamicznej, z pomysłem i zacięciem mogącym na trwałe wpisać się do kalendarza każdego szanującego się fana pokazywania "jak to lata".
   Czymś, co mnie szczególnie cieszy to fakt istnienia jeszcze pasjonatów dla których nie ma zamkniętych drzwi, rzeczy niemożliwych i zdolnych zarażać swoimi ideami innych. Pasjonatów z głowami pełnymi pasji, dzięki której zwykły pomysł udaje się przekuć w coś rzeczywiście namacalnego. Pasjonatów, którzy się nie poddają, nie rezygnują i mają to "coś" dzięki czemu coś powstaje, a nie znika.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz