czwartek, 5 lipca 2012

urlopu mi się chce.....

   Powoli chyba zaczynam odczuwać zmęczenie pracą, ludźmi z którymi tam się mijam i tym wszystkim, co czasami widzę. Jakieś takie wyczerpanie, zmęczenie i totalny nerw na te wszystkie sprawy niejednokrotnie stojące na głowie. Jestem totalnie wykończony i mam po prostu dość. Zwłaszcza, że jakiś czas temu dane mi było zobaczyć firmę zarządzaną zupełnie inaczej, sprawniej i gdzie wszystko po prostu działało. Dobre jednak się skończyło i ostatnie dni dały zdrowo popalić. Nie chcę pisać o szczegółach, ale najzwyczajniej mam dosyć i czekam, aż miną najbliższe tygodnie i wreszcie zostawię ten cały bajzel gdzieś za sobą, odpocznę, wylenię się i naładuję porządnie akumulator.
   Od kilkunastu lat siedzę w "branży medycznej" i nic mnie tu już nie zdziwi. Zbyt wiele widziałem, zbyt wiele słyszałem i zbyt wiele wiem, by sądzić, że nasza państwowa służba zdrowia może komukolwiek oferować maksimum opieki zdrowotnej. Może właśnie to jest powodem tego, że już zaczynam rzygać na widok tego, co czasami się w różnych miejscach dzieje.
   Gdy gdzieś słyszę, jakie to niektóre szpitale są wspaniałe to wiem, że tak może być. Zależy to od ludzi - odważnych, umiejących, znających się na swojej robocie i wkładający w nią całego siebie. Tak jest zazwyczaj w ośrodkach sprywatyzowanych, prywatnych od początku do końca i we wszystkich tych, których władze potrafią sprawić, by ludziom zależało, by się starali i by pacjent czuł, że jest najważniejszy. Bo przecież o pacjenta i Jego zdrowie chodzi.
   Niestety większość państwowych ośrodków zdrowia, takich jak szpitale czy przychodnie totalnie nadal tkwi w czasach głębokiej komuny, czasach kiedy liczyły się układy, układziki, gdzie wszystko załatwiało się "na gębę", "odwal się" lub tak, by nikt się nie przyczepił.
   Nowoczesna technologia, fachowość, sprawne zarządzanie zasobami ludzkimi w tych ośrodkach to czysta i zupełna fikcja, a wywalanie forsy w błoto to normalka. Bo "państwo" przecież i tak zapłaci, bo "szpital" nie może upaść, bo gdzie "ci wszyscy biedni ludzie" znajdą pracę?
   To często wciąż są umieralnie dla normalnych chorych i przeczekalnie dla pracowników. Personel zazwyczaj jest przypadkowym zlepkiem olewających ludzi, którym zupełnie nie zależy, by nieszczęśnik, który trafi do takiego przybytku był zadowolony, by się jakoś wykurował i wylizał z nierzadko ciężkiej choroby.
   Szkoda, że tak często zapomina się o ludziach dla których szpitale powstały, szkoda, że myśli się tylko o tym by jakoś szło i się nikt nie przyczepił. Szkoda, że tak często nikt nie potrafi wziąć to wszystko w garść i zrobić z tym całym bałaganem porządek.
   Praktycznie każdy, raz na jakiś czas ma do czynienia z państwową służbą zdrowia i nie znam nikogo, komu by się tam podobało. Najgorzej jak się wiele rzeczy widzi "od środka" i nie ma się zupełnie wpływu na to co się dzieje dookoła. A czasami widzi się wiele. Niekompetencji, nieumiejętności, olewki i skrajnej głupoty ludzi odpowiedzialnych za życie innych. Mógłbym wyliczać i wyliczać różnych takich przykładów, jednak nie mam ochoty wkraczać w takie tematy.
   Może kiedyż zaowocuje to jakimś cyklem wpisów pt. "szpitalna rzeczywistość", a na teraz będę powoli kończył ten nieco przydługi wpis. Zmęczony jestem szpitalami, państwową służbą zdrowia i tym wszystkim co czasami tam widzę. I konkretnie czekam na urlop, bo najzwyczajniej w świecie mam dość....
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz