Od kilku dni jest taka parówa, że dosłownie nic się nie chce. Gdy myślę o jakimkolwiek większym wysiłku, to już ogóle ręce opadają. Najgorszy możliwy letni koszmar - wysoka temperatura i konkretna wilgotność. Oddychać nie ma czym, powietrze stoi i właściwie każdego dnia niebo daje pokaz, racząc nas przedstawieniem wysoce niecodziennym. Normalką stały się burze i pokaz chmur towarzyszących tym zjawiskom. Piękne budujące się cebeki, wyładowania, grzmoty i hałasy. Grad, deszcz, mgła i co kto sobie zażyczy.
Wczoraj przymierzałem się do latania. Prognozy ogólnie dawały nadzieję, że akurat u nas "będzie dobrze" i nic się nie wybuduje. Jednak odpuściłem, bo niebo było jakieś takie dziwne. Nieco przymglone i mega parne. Dobrze zrobiłem bo niebo dało taki pokaz, że długo go będziemy pamiętać. Od osiemnastej można było oglądać proces budowania burzy, jej przejście i w efekcie rozpad o zachodzie słońca. Rzecz jasna spadek temperatury, silny wiatr, deszcz i grad po drodze na dokładkę też były. Ale dosyć pisania. Poniżej kilka zdjęć :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz