Dziś "Chełmża" zaskoczyła nas zgoła nieoczekiwanym odkryciem. Podczas wieczornej przejażdżki rowerowej trafiliśmy w miejsce na samym końcu miasta, gdzieś tam zagubionym przez cywilizację, normalność i opanowanym przez chordy zabiedzonej dzieciarni, meneli wygrzewających się w fotelach przed totalnie zapuszczonymi budami robiącymi za domy. Za płotem, pośród starty jakiegoś złomu i śmieci leżał "on" - ogołocony z blach i wybebeszony konkretnie kadłub lotniczy. Łza się w oku zakręciła na marnotrawstwo i taki widok, pewnikiem przy odrobinie zacięcia jakiegoś pasjonata mógłby stanowić w przyszłości bazę do przywrócenia całkiem pięknego samolotu do stanu cieszącego oko. Tymczasem ktoś rozebrał, pociął i porzucił na zmarnowanie. Jedyne co zostało po czasach świetności, to widok żelastwa pośród śmieci gdzieś na końcu świata.....
Jest to część samolotu dwumiejscowego . Wg mnie ( patrząc po wielkości wlotu powietrza jest to Mig-21 UB. Pozdro
OdpowiedzUsuń