Latanie odgrywa sporą rolę w naszym życiu. Nasz blog to takie nasze życie w pigułce więc i "on" w pewnym sensie w dużej części zapełniony jest nowinkami, wrażeniami, opisami i innymi rzeczami związanymi z tym co nas tak bardzo fascynuje. Latanie jest spełnieniem marzeń, daje dużo wspaniałych uczuć, pozwala na złapanie tej dobrej "optyki" i zrozumienie, co tak naprawdę jest ważne. Ech długo by jeszcze można pisać....
Tak dziś o tym myślę i doszedłem do wniosku, że latanie jest jak choroba. Jedni mają to w genach, inni zarażają się później, jednak w dużej mierze jako choroba jest nieuleczalne. Każdy inaczej "choruje", każdy inaczej się leczy, ale właściwie w każdym "zarażonym" zostawia trwały ślad i zmienia się w chorobę nieuleczalną, wieczną i trwałą. Nie inaczej jest ze mną. Zachorowałem konkretnie.
Buran jest na przeglądzie, pogoda nędzna więc by poczuć się choć trochę "w niebie" przeglądałem ostatnio filmiki na YouTubie. Przez przypadek trafiłem na wywiad z jednym z naszych dobrych znajomych. Wywiad z Markiem, który chory jest konkretnie na latanie. Filmik stary, jeszcze z czasów paralotniowych. Potem były motolotnie a na dziś na "tapecie" są samoloty. Widać gdy się człowiek już zarazi to chory pozostaje. Dobrego oglądania :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz