Najlepiej zacząć od samego początku - już od dawna myślałem o przesiadce na skrzydło z profilem samostatecznym. Ponad rok temu kupiłem pierwsze takie moje skrzydło - był to używany Action27 firmy Dudek Paragliders. Tamto skrzydło nauczyło mnie pokory wobec startów i pozwoliło posmakować prawdziwego latania napędowego. Miało swoje wady i zalety, świetnie latało i bardzo opornie startowało bez wiatru. Było bardzo fajne i do dziś jestem gorącym zwolennikiem tego glajta. Gdyby nie to, że się już robiło starawe pewnie bym przy nim pozostał i nie chciał niczego zmieniać. Niestety - czas jest nieubłagany. Action się starzał i koniecznością były myśli o jakimś nowszym skrzydle. W tamtym czasie brałem kilka różnych konstrukcji pod uwagę - od Dudków, Apco, Paramanii po właśnie Burana Reflex. Myślałem, kombinowałem, dyskutowałem i gdy nadarzyła się okazja kupić w doskonałej cenie Burana Reflex będącego świeżutko po gwarancji nie zastanawiałem się zbyt długo. Dodatkowym atutem była świetnie udokumentowana historia skrzydła i pilota który "go" dosiadał wcześniej. Żeby nie było tak kolorowo był pewien haczyk - skrzydło było świeżutko po dosyć poważnej naprawie która wymagała interwencji producenta. Dla wielu takie różne sprawy przekreślają skrzydło, jednak wszystko było dosyć dobrze udokumentowane, cała pełna historia, zdjęcia, przegląd, kontrola po naprawie i na dokładkę wielce atrakcyjna cena. Dodatkowym atutem była uczciwość sprzedawcy i szczere rozmowy co, jak, dlaczego, w jaki sposób i możliwość zwrotu sprzętu gdyby z jakichś powodów jednak mi nie pasował.
Zdecydowałem się, kupiłem i po odpakowaniu przesyłki wyszedł z wora pięknie szeleszczący glajt na pierwszy rzut oka wyglądający idealnie. Czyściutki, wręcz lśniący kolorami od którego biła dbałość poprzedniego użytkownika o każdy kawałek skrzydła.
Początki i pierwszy start :
Po pierwszych zabawach na łące byłem strasznie mile zaskoczony bardzo dobrym stanem skrzydła i tym jak pracuje, podczas nawet słabego wiatru. Kosmicznie łatwo wstaje i jest do bólu przewidywalne. Wybacza jakieś tam drobne błędy, a te poważniejsze pozwala skorygować bez strachu, że zaraz opadnie do tyłu, ucieknie gdzieś na bok, czy coś tam innego chytrze zbroi. Szczególne, czym mnie zaskoczył Buran to fakt, że udało mi się go postawić alpejką przy nawet słabiutkim dwumetrowym wiaterku. Start klasyczny totalnie bez kłopotów. Wystarczy niewielka siła, odrobinkę techniki, pojęcia by wstał bez jakichkolwiek oporów, by po chwili dotrzeć nad głowę i się tam zatrzymać. Pod tym względem jest całkowitym przeciwieństwem Actiona, na którego bez wiatru trzeba było mieć dosyć dobrze wypracowaną technikę.
Pierwsze wrażenia były bardzo bardzo dobre. Trochę z obawami podchodziłem do pierwszego "poważnego" startu, który wypadł podczas jesiennego Święta Latawca w Pluskowęsach nieopodal Chełmży. Niby wszystko proste, niby doświadczenie jest, niby ileś tam skrzydeł już oblatałem, jednak każda nowa konstrukcja która ma mnie ponieść produkuje lekkie zdenerwowanie i obawę przed nieznanym. Dodatkowym kłopotem był start w dosyć trudnych warunkach - lekko kręcący wiatr i nieszczególnie dobre miejsce do statu przedzielone rowem i rosnącymi blisko wysokimi drzewami.
Pierwszy start wyszedł z lekkim wahadłem i po chwili byłem w powietrzu. Wrażenia bardzo dobre - Buran Reflex jest nośny, dobrze idzie "za ręką", wspaniale skręca i aż się prosi o jakieś drobne wariacje - wingovery i spiralki. Po odpuszczeniu trymerów nadal jest nośny, a sterowanie "kulkami" daje sporo frajdy. Ten sposób sterowania na "szybszych" ustawieniach ma już większość skrzydeł napędowych i w Buranie to po prostu działa. Nie trzeba wieszać się na uchwytach i wciąż coś poprawiać. Kulki łatwo wpadają w rękę i skrzydełko posłusznie skręca, zawraca i co tam jeszcze od niego chcemy. Jedyna w mojej ocenie tamtego lotu wada, to jakaś taka miękkość i nieco większe od Actiona myszkowanie skrzydła po niebie. Gdy się da pełny gaz na odpuszczonych sterówkach Buran Reflex jest nieco mniej stabilny niż skrzydła, które dosiadałem wcześniej. Nie wiem czy złożyć to na kark Jego charakterystyki i moich umiejętności, jednak takie "uczucie" nie każdy lubi. Mi to nie przeszkadza i nauczyłem się z tym żyć - kiwa się nieco, ale nie jest to nic złego.
Pierwsze lądowanie robiłem na kilka razy z różnych powodów. Wspominałem o trochę trudnym miejscu i dołożył się do tego problem z wyłączeniem napędu. Poza tym uważam, ze lepiej przećwiczyć któryś element lotu o jeden raz za dużo, niż o ten jeden raz za mało. Gdy w końcu byłem gotowy wylądowałem bez najmniejszych kłopotów. Równo, dobrze, delikatnie przyziemiłem. Pierwsze wrażenia bardzo pozytywne - fajne, ładne, świetnie wykonane skrzydło będące wspaniałą alternatywą wobec innych często o wiele droższych konstrukcji.
Wlatywanie się.
Po jakimś czasie zacząłem się w Burana wlatywać. Za każdym razem byłem pod wrażeniem jak "toto" lekko wstaje i jak nadspodziewanie fajnie lata. Lądowania także bez problemów. Jedyne co mi na początku niespecjalnie pasowało to te wahania podczas dodania gazu. No ale to kwestia przyzwyczajenia i wyrobienia odpowiednich nawyków.
Jedyny minus z tamtego "jesiennego okresu" to zauważone po kolejnym locie lekkie uszkodzenie w miejscu łączenia komór i wszycia tasiemki od linki. W niecały miesiąc po kupnie wszystko ze mnie zeszło, cała radość gdzieś tam zniknęła i pojawiły się różne myśli. Uszkodzenie pojawiło się po przeciwnej stronie, niż wspominana wcześniej naprawa skrzydła i stąd chyba wzięły się różne teorie spiskowe, czarne myśli i te wszystkie inne wścieki. Buran wcześniej latał dobrze i jakoś niespecjalnie byłem przygotowany na taką "zagrywkę". Przyznaję bez bicia, że emocjami byłem nabuzowany i wciąż zachodziłem w głowę skąd to się wzięło. Ma to odzwierciedlenie w blogu. Za szybko feruję czasami opinie, jednak tamte wpisy nabuzowane są tamtymi emocjami jakie we mnie siedziały. Oczywiście skrzydło pojechało do "firmy" na naprawę i kolejną kontrolę.
Buran wrócił w tempie ekspresowym, rzecz jasna po naprawie i dokładnej kontroli. Po "problemie" nie było właściwie śladu i mogłem bez jakichkolwiek zastrzeżeń dalej latać. Każdy kolejny lot odbudowywał moje dobre relacje z tym skrzydłem. Spędzałem długie godziny ciesząc się lataniem i pozwalając sobie co jakiś czas na więcej i więcej. Zacząłem latać dłużej i dalej. Zacząłem latać w coraz trudniejszych warunkach. Przy coraz silniejszym wietrze i coraz to żwawszej wiosennej termice.
Podsumowanie.
Podczas tych wszystkich lotów mogłem dopisać do książki nieco godzin nalotu i przekonałem się chyba wystarczająco, by móc napisać kilka słów o poszczególnych fazach lotu.
- STARTY są mega proste, łatwe i przyjemne. Czysta łatwizna. W bezwietrzu wystarczy lekki nacisk na taśmy i mgliste pojęcie, by skrzydło samo zrobiło resztę wskakując ładnie nad głowę. Pozwala na błędy i daje czas na ich poprawienie. Nie zdarzyło mi się by frontsztaliło lub sprawiało jakieś większe problemy. Przez ostatnich kilka miesięcy spaliłem zaledwie kilka startów, za każdym razem jednak była to moja wina, byłem źle rozłożony, gdzieś tam się linka zaplatała, napęd strajkował itd. Przy wietrze wstaje równo i pewnie, za każdym razem sygnalizując wszelkie możliwe atrakcje.
- LOT - za każdym razem czułem się pewnie. Buran Reflex bardzo dobrze skręca, jest nośny, a sterowanie kulkami jest wybitne. Przy odpuszczonych trymerach mam całkiem przyzwoite wznoszenie i kulki to czysta frajda. Latam w "górnej wadze" i we wspólnym locie z np Fusionem lub Nucleonem zostawałem w tyle. Jednak do spółki z Revo już lataliśmy w podobnych prędkościach. Gdy go porównuję do Actiona to także wydaje mi się nieco wolniejszy, jednak jest to tak naprawdę szczegół. Latam rekreacyjnie, nie ścigam się i jak dla mnie jest bardzo dobrze. Świetnie się sprawdza w termice. Nie jest typową dechą nad głową jak legendarny pod tym względem Synthesis, nieco myszkuje i właściwie sam wchodzi w kominy. W pewnym momencie zacząłem się bawić odpuszczając sterówki i patrząc co tam skrzydło zrobi. Gdy trafiało na noszenie samo ładnie sobie radziło i z naprawdę niewielką pomocą z mojej strony można było kręcić i kręcić. Nie były to jakieś duże noszenia, nie była to taka super ostra terma, jednak czułem się bezpiecznie, dobrze i miałem wrażenie, że Buran wręcz zaprasza mnie do takiego latania. W termicznych warunkach nawet kręcąc jakie większe zakrętasy nie przydarzyła mi się żadne klapka, krawat lub inna tego rodzaju zagrywka. W ostrzejszych skrętach zachowuje się dobrze, pewnie i nawet wlatywanie w swoje strugi nie kończyło się niczym szczególnym. Skrzydło przekazywało akurat tyle informacji ile potrzebuję i jak dla mnie jest świetne.
- LĄDOWANIE podobnie jak start należy do przyjemności. Owszem - trzeba pamiętać o kilku rzeczach, jednak gdy ktoś wie, jak się ląduje bez kłopotu sobie z Buranem poradzi. Nie jest to żaden bombowiec potrzebujący mili pasa tylko zgrabne, dobrze lądujące skrzydło. Odpowiednie zejście, wytrzymanie, wyhamowanie i człowiek jest z powrotem na ziemi. Szczęśliwy, zadowolony i radosny.
Parę razy lądowałem w trudniejszych warunkach, rotorach i innych podmuchach i za każdym razem Buran zachowywał się wzorowo. Na pewno nie gorzej niż inne skrzydła którymi latałem.
- ZALETY w moim mniemaniu są liczne. Start, nośność, sterowanie są zdecydowanie bardzo dobre, wręcz świetne. Bardzo fajnie mi się na nim lata. Czuję się bezpiecznie i komfortowo. Wzór, bryła, kolorystyka bardzo mi pasują i sprawiają, że wizualnie skrzydłu nic nie można zarzucić. Buran Reflex wg mnie nadaje się dla każdego pilota - nawet dla początkujących ze słabym napędem. Wykonany jest z najwyższej klasy materiałów, w sposób dokładnie taki, jak powinna wyglądać paralotnia. Nic mnie nie zawiodło i wszystko jest "cacy"
- WADY - hmm...trudno coś napisać, bo właściwie wszystko mi pasuje. Jedyne do czego mógłbym się przyczepić to wahania i myszkowanie czasami po niebie. Niektórzy tego nie lubią, niektórym to nie odpowiada, jeszcze inni to uwielbiają. Jak wiadomo są różne gusta i guściki i jedni będą woleli to, a inni tamto.
Jak dla mnie Buran Reflex nie ma wad, a to jedno złe wrażenie z jesieni minionego roku nie ma żadnego znaczenia. Okazało się że owo uszkodzenie było spowodowane problemem związanym z wcześniejszą naprawą, a Buran pokazał, że lata świetnie nawet z drobnym uszkodzeniem.
- SERWIS - Buran Reflex produkowany jest w kraju przez firmę AIR SPORT. Co za tym idzie nie ma żadnego problemu w sprawach kontaktu, napraw, przeglądów, płatności i tego wszystkiego, na czym czasami ludzie wieszają przysłowiowe psy. Nie ma skomplikowanej sieci dealerskiej, pośredników, więc gdy trzeba coś załatwić od razu jest bezpośredni kontakt. Wszystko załatwia się miło, komfortowo, grzecznie i przede wszystkim szybko. Przy każdym kontakcie okazywało się, że fachowość i jakość idzie w parze, że rozmawiam z żywym człowiekiem, któremu zależy na jakości, fachowości, a każde nawet najgłupsze moje pytania spotykały się z rzetelnymi i dobrymi odpowiedziami.
To właściwie chyba wszystko co mogę napisać po ostatnich sześciu miesiącach z Buranem. Spędziliśmy razem w niebie kilka dobrych godzin, przeżyliśmy to i owo. Fajnie lata i już czekam na powrót z przeglądu i kolejny lot do nieba.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz