Podczas ostatnich świąt pogoda była nędzna, więc pomiędzy sprawami rodzinnymi podpieraliśmy się czasami telewizją. Traf chciał, że podczas znanej i lubianej czynności "poszukiwania/przeskakiwania", trafiliśmy gdzieś pomiędzy setką kanałów na program o przełamywaniu własnych barier, strachów i innych koszmarów.
Początki programu takie sobie, jednak na tyle obiecujące, że nie było innej opcji, jak tylko zatrzymać paluchy w dociskaniu pilota i gapienie się w "tivi". Tym co nas tak zainteresowało były skoki spadochronowe. Skakanie jakoś nie jest dla nas czymś wielce super, jednak pomiędzy tym całym telewizyjnym chłamem stało się czymś co żywo może się podobać. Założenie programu było proste - delikwent pełen lęku i strachu przełamuje własne bariery i ograniczenia skacząc ze spadochronem. Ciekawie i fajnie skręcone.
Po jakimś czasie zostaliśmy połechtani jeszcze bardziej. Dalsza część programu pokazywała owego bohaterskiego skoczka w locie na paralotni nad Dolomitami. Oczywiście ten lot był także ukierunkowany na przełamanie się owego delikwenta. Fiu fiu. To było to, co tygryski lubią tak bardzo.
Owa część "paralotniowa" zrobiła na nas należyte wrażenie i kazała przypomnieć sobie te wszystkie widoki, jakimi raczą nas Dolomity. Na dokładkę sprawiła, że "te góry" stały się kolejnym miejscem koniecznym do odwiedzenia na naszej mapie przyszłych wyjazdów. Przepiękne miejsce pozwalające odkryć na nowo całą frajdę z lataniu w górach. Ech można się rozmarzyć konkretnie....
Programu, który widzieliśmy nie udało się w sieci odnaleźć, jednak na pociechę publikujemy poniżej inny filmik, równie dobrze pokazujący uroki tamtych stron. Dobrego oglądania :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz