wtorek, 8 czerwca 2010

latać możesz zawsze.....

Ktoś mi ostatnio powiedział .......latać możesz zawsze......lepiej rób "to i to"........Hmmm.......coś w tym jest....

  I tak mi to siedzi w głowie, bo właściwie nie do końca tak jest.....Owszem, może i mogę latać zawsze....tak jak zawsze mogę dłubać w nosie....tak jak zawsze mogę chodzić na bosaka.....tak jak zawsze mogę zrobić inne rzeczy......Tylko, że nie zawsze jest "ten" dobry moment, by robić to na co się akurat ma ochotę, że nie zawsze i wszędzie można .....nie zawsze pogoda dopisze...nie zawsze będzie w pobliżu dobre miejsce.....nie zawsze będę miał ochotę i "spokojną głowę" na to by lot odbył się w sposób spokojny.... dobry.... bezpieczny....by był taki, dokładnie taki jaki powinien być....
   Czasami jest tak że po prostu nie mam ochoty na lot...a czasami gdy widzę co się dzieje za oknem, to aż wysiedzieć nie mogę....coś mnie tam głęboko drąży....świdruje......i chce sie tak pod niebo że ojej.......

  Bo tylko wtedy sprawia mi frajdę to co robię, gdy dzieje się w chwili gdy wszystkie "zmienne okoliczności" splotą się w jeden dobry moment...właśnie taki, w którym wszystko się udaje, taki w którym czuję spełnienie i tą chwilę która daje takiego dużego kopa na resztę życia......Sosna coś o tym wie.....
  Ktoś, kto nie panuje nad własnym życiem, ktoś kto robi to, czego inni od niego wymagają nie poczuje tego....nie będzie chyba w pełni sobą, bo jego istotą jest podporządkowywać się temu, co inni mają dla Niego przygotowane....Ja taki nie jestem....i dlatego chyba nie zawsze dla mnie jest ten dobry moment "do latania". Niebo to coś, co przynosi mi spełnienie, frajdę, uczucia tak dalece odmienne od tego, co nam serwuje życie codzienne, oczywiście subiektywnie o tym piszę - ktoś inny czuje inaczej....ktoś inny pewnie popuka się w czoło czytając to co ja tu piszę.... ale OLEWAM to....jestem sobą....działam tak, jak czuję....jaki jestem i nie pozwolę by ktoś, lub coś miało na to jakikolwiek wpływ.......Bym stał się pacynką którą ktoś się będzie bawił.....sterował.....lub którą ktoś będzie pokazywał jak małpę w zoo....w życiu....

   Trochę mnie to wk....że ktoś może powiedzieć "latać możesz zawsze"....otóż nie....nie zawsze jest dobra pogoda....nie zawsze wszystko ładnie działa...nie zawsze mam czas....nie zawsze Sosna ma czas i chęć by móc być ze mną "tam"....pod niebem....Próbowałem w ostatnią sobotę.....i ostatecznie wróciłem jak niepyszny....ale przecież "latać mogę zawsze".......po takim dniu człowiek jest tak nagrzany na to by w końcu polecieć, że wypatruje "dziury w niebie", tak by móc znowu popatrzeć na wszystko z innej perspektywy.... "pobyć tam".....by naładować akumulator.....by móc być spełniony i tak bardzo szczęśliwy......Nie zrozumie chyba tego ktoś, komu wystarcza łażenie w kółko i robienie tego, czego go nauczono za pomocą telewizji....ktoś, kto nie potrafi spełnić marzeń i wziąć życia w swoje ręce....ktoś kto nie zna własnej wartości i własnych marzeń.....ktoś, kto nie potrafi kreować rzeczywistości w której żyje......Mam wrażenie, że ja się już tego nauczyłem, że zrozumiałem to, iż latanie to coś dla mnie bardzo ważnego....coś, bez czego moje życie nie wyglądałoby tak jak teraz wygląda....Spełniłem marzenie ...chyba największe jakie miałem....latam.....i chcę latać jak najwięcej.....jak najczęściej.....Sosna to rozumie doskonale....szkoda, ze dla innych coś takiego gó...o znaczy....Ale cóż robić....takie jest życie i tacy są ludzie.....ale to już osobna historia na inny wpis........

I tak tęsknię....do Niej...i do nieba........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz