środa, 9 czerwca 2010

Jedno takie czerwcowe popołudnie

No i kolejne latanie chłopaki mają za sobą.....Wczorajszy dzień należy uznać za udany.....powrót z pracy, pyszny obiad przygotowany przez Borysa, chwila odpoczynku i ruszamy do Grubna......
Jeszcze przed wjazdem na łąkę padło stwierdzenie "zakład, że jesteśmy pierwsi?", co wydawało nam się oczywistą oczywistością a tu proszę....niespodzianka...Rafał już na miejscu czeka ze swoją maszyną :)
Nagle, jak grzyby po deszczu zaczęli wyrastać inni ludzie i tak oto "gapiących" się nas było więcej.

















Przybyli modelarze, ze swoim sprzętem, przybyła również Karolina....wszyscy czekaliśmy, aż dwójka pilotów dzielnie wystartuje i nacieszy nasze oczy fajnymi widokami.
 Wreszcie przygotowania dobiegły końca, chłopaki zaczęli się szpeić....ja w gotowości do robienia fotek i kręcenia filmików.....jeszcze tylko włączam kamerkę na kasku Borysa i  jestem przygotowana........ Borys zwinnie wystartował i w końcu mogliśmy nacieszyć wzrok pierwszym paralotniarzem tego wieczoru w powietrzu. Za Borysem wystartował Rafał. Ja i Karolina rozsiadłyśmy się wygodnie w turystycznych krzesełkach, które zawsze wozimy z Borysem w aucie i rozpoczęłyśmy "czekanie" :)

No i oczywiście rozpoczęłam klikanie fotek i kręcenie filmów. Poniżej niektóre zdjęcia, resztę jak zwykle możecie zobaczyć tutaj http://picasaweb.google.pl/sylwiasosnicka/Grubno80610#

I tak oto mogłam nacieszyć mój wzrok cudownym widokiem mojego Borysa, który świetnie lata.... Jak zwykle niezapomniane wrażenia tylko z samego patrzenia.... Po krótkim czasie chłopaki polecieli kręcić nad Chełmno, Bieńkówkę, Starogród i inne takie....a My na ziemi łapałyśmy z Karoliną ostanie promienie słońca, modelarze wypuścili swoje maszyny....a w powietrzu totalny spokój....
Lubię tak spędzać Nasz wolny czas.....łąka, słoneczko i widok Borysa latającego nade mną jest niezapomniany, jedyny i niepowtarzalny......I jak się wraca potem do domu to ma się świadomość, że kolejny dzień należy uznać za udany, że w głowie zostaną świetne wspomnienia, że dla takiego widoku uśmiechniętego Borysa latającego nade mną warto żyć......
A  teraz przyszło Nam czekać na kolejny warun.....oby nie za długo....

1 komentarz:

  1. Sylwia śliczny opis dnia.
    Zauważam Twój zachwyt z pasji Borysa i ogromne zaangażowanie.Identyczne i bezcenne cechy jak moja Karolina.To pozwala nam latać z przekonaniem że na ziemi jest osoba która doskonale rozumie i podziela naszą pasję i to jest fenomen.
    Dziewczyny jesteście wspaniałe!!!dziękuję

    OdpowiedzUsuń