niedziela, 6 czerwca 2010

Kilka dni ostatnich....

Oj działo się działo......Niby plan konkretny był, ale okazało się, że niestety czasami cele i zrozumienie nie idą w parze......Wielka wyprawa zakończyła się, nim się zaczeła.....z dalekiego wyjazdu wyszła jedna wielka dupa.......
Ale nie bylibyśmy sobą gdybyśmy usiedli na tyłkach w domu i zaczęli się zamartwiać tą całą sytuacją....Nie pojechaliśmy teraz...pojedziemy za jakiś czas...sami ze sobą :)

A tymczasem wyskoczyło kilka dni "luźnych" do zaplanowania i poszlismy na żywioł.....trzydniowa wyprawa zaczęta w środę zakończona została w piątkowy wieczór...Kilka ekstremalnych sytuacji....kilka zmagań się z oparami dymu i pyłem typu wulkanicznego nas nie zmogło..katolicy świętowali "boże ciało" zaś my napawaliśmy się sobą gdzieś tam "w polsce".....po powrocie odespaliśmy i zaczął się weekend - sobotni poranek z mega spięciem na latanie...Niestety łąka na Strużalu nie okazał się łaskawa....trawa prawie do pasa....ogromna wilgoć nie pozwoliła oderwać sie od ziemi....po czwartej próbie miałem dosyć.....dwie godziny rozkładania glajta...odpalania...próbowania postawienia kazało mi wrócić do domu "z podkulonym ogonem"....ale to nic...najważniejsze, że cały i zdrowy.....że to dopiero był początek kolejnego wspólnego wolnego dnia.....kolejne inwestycje w nasze kołowe środki transportu.....potem wypad do Lisewa w celu odkopania z brudu wnętrza samochodu tak by nadawał sie jako tako do jezdzenia....Sosna ślicznie nas powiozła ...a ja nasyciłem się sielankową wiosenną okolicą....Wirus się wylatał i po powrocie do domu wszystkich zmogło.......
Dziś poranek zaowocował rowerową wyprawą po niedzielne poranne pieczywo...Niestety w Chełmży ludzie żyją mszami czy jakimiś innymi jakimiś swoimi sprawami i nikt nigdzie nie chciał sprzedać bagietek....a miało być śniadanie po francusku.....Jak tak to tak...Było w innym stylu .......chyba nawet fajniejszym.....brzuszki pełne....lenią się....i czekają na wieczór - niebo nad Grubnem będzie dziś nasze.....ale o tym za jakiś czas........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz