sobota, 18 lutego 2012

zima, zima i roztopy...

   Od jakiegoś czasu mamy ocieplenie po "ruskim wyżu" i pięknie ostatnio sypnęło śniegu. Służby drogowe, odśnieżacze i różnej maści ciecie, dozorcy i inni tacy zobligowani do utrzymania ulic i chodników w stanie nadającym się do bezpiecznego podróżowania zostali klasycznie zaskoczeni przez właściwie pierwsze w tym roku poważne opady białego puchu. To coroczna tradycja, że Ci wszyscy odpowiedzialni za odśnieżanie nie potrafią przewidzieć, że zimą zdarzają się opady śniegu i że każdy poważniejszy opad konkretnie paraliżuje naszą lokalną społeczność.
   Ci którzy nie muszą nigdzie jechać, nigdzie dalej iść byli przez jakiś czas szczęśliwi i radośni. Piękny śnieg i błękitne niebo super nastrajają.  Do takich osobników zaliczyć można naszego psiaka, który za każdym razem gdy spadnie większy śnieg zachowuje się, jak jakiś durnowaty szczeniak, który takie "cuda" widzi pierwszy raz w życiu. Tak też było i tym razem co miałem nadzieję uchwycić na tych kilku zdjęciach.





   Temperatura jednak jest nieubłagana i dziś ten jakże fajny śnieg przemienia się w byle jaką chlapę pięknie wymieszaną z nadużywaną przez wszystkich solą. W związku z tym siedzimy w domu i nadrabiamy zaległości filmowe leniąc się pełną gębą. Czasami tylko to leniuchowanie przerywane zostają takimi drobiazgami jak zrobienie obiadu czy innych naleśników.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz