Właściwie od początku mojej kariery pilota PPG, więc od kilku dobrych lat, latam na napędzie opartym na znanym i powszechnie lubianym silniku Solo210. Można zdecydowanie powiedzieć, że silnik ten zmotoryzował latanie paralotniowe w naszym kraju i stał się tym, czym przysłowiowy "maluch" dla polskiej motoryzacji minionego wieku. Każdy widział, prawie każdy miał, większość dobrze poznała jego wady i zalety, a na dokładkę właściwie każdy ma jakieś ciepłe uczucia do tego właśnie napędu.
Pomimo stosunkowo dużej liczby oferowanych współcześnie silników i napędów, Solo nadal nieźle się trzyma i wciąż ma całkiem spore grono zadowolonych zwolenników.
Ma wiele konkretnych zalet, do których należy niewątpliwie zaliczyć legendarną trwałość, prostotę konstrukcji i kosmicznie wielką liczbę miejsc, w których można zaopatrzyć się w części zamienne lub zamienniki oryginałów.
Wiadomo również, że wielu "garażowych" konstruktorów na bazie właśnie tego silnika tworzy całkiem fajne napędy, trwałe, zgrabne i dobrze latające.
Żeby nie było tak kolorowo - Solo ma także wady - przede wszystkim niska moc i nędzne wykonanie "otoczki silnika" sprawiające, że właściwie każdy musi co jakiś czas poprawić konstruktorów. Do standardu należą kiepskie manetki gazu, przecierające się linki za uprzężą, pękające poduszki pod silnikiem i tym podobne drobiazgi. Zdarzają się też poważniejsze problemy, jednak są one zdecydowanie rzadsze. Jasne jest, że latamy na własne ryzyko i sprzęt ten należy dokładnie sprawdzać przed i po locie. Wiele z problemów wynika właśnie z zaniechania regularnych kontroli i kiepskiego "wykonania konstruktorskiego". Jednak sam silnik jest właściwie nie do zajechania i jeśli tylko dba się odrobinę, potrafi odpłacić się długimi godzinami bez jakiejkolwiek awarii.
Ogólnie Solo210 jest dobrym, ba świetnym silnikiem, który jednak czasami należy dopieścić lub naprawić jakieś drobne problemy których jak wszędzie nie da się uniknąć.
Nie inaczej jest z "Solówkami" latającymi na naszym "podwórku". Już jakiś czas temu pisałem o Januszu Netopelku i Jego napędzie. Wylatali "razem" kilkaset godzin" i znają się z napędem na wylot. Dzięki Jego "zacięciu" i wiedzy technicznej inni mają szansę dowiedzieć się, jak niektóre problemy wyglądają i jak z nich wyjść. Jakiś czas temu Janusz borykał się z problemami z cewką w swoim "fruziku". Gdy ostatnio problemy się powtórzyły, gdy rozmawialiśmy na ten temat wymieniając się zdjęciami, pomiarami i szczegółami zacząłem myśleć o zrobieniu jakiegoś wpisu na blogu, by poszerzać wiedzę i być może uchronić innych użytkowników od problemów wynikających z niewiedzy i braku dobrych porad, jak, co naprawiać. Myślałem, kombinowałem, czekałem na wenę i gdy wreszcie dojrzał jakiś zarys wpisu okazało się, że właściwie nie muszę nic pisać. Janusz zmontował filmik, który pokazuje dokładnie jak sobie z nieszczęsną cewką poradzić. Filmik pokazujący "co, jak, z czym i dlaczego" dostępny poniżej. Dobrego oglądania :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz