Wiosna zbliża się coraz większymi krokami i niestety w tym roku zniknie z kalendarza impreza nieodwołalnie kojarząca się z przedwiośniem. Decyzje zapadły - tegorocznej "paragiełdy" nie będzie, zrezygnowano z jej tworzenia i niestety wielu "latających żuczków" utraciło możliwość pomacania nowego napędu, pogadania z innymi pilotami, czy podyskutowania z ludźmi od których można się wiele nauczyć.
Byliśmy w minionym roku, bylismy dwa lata temu i nasze uczucia były mieszane - pewnikiem tak było z większością nam podobnych sympatyków paralotniarstwa i nie ma co się dziwić, że w tym naszym kraiku taka impreza upadła.
Nie upadła jednak idea spotkań producentów, szkół i innej maści dostawców z ludźmi, którzy generują ruch na rynku paralotniowym. Paragiełda zniknęła, jednak w jej miejsce postanowiono zorganizować imprezę mającą dokładnie te same cele - połączyć sprzedawców z kupującymi, stworzyć warunki do prezentacji nowych konstrukcji, pomysłów i dyskusji o lataniu, pyrkaniu, kręceniu i świdrowaniu powietrza.
"Pararudniki" niejako będące kontynuacją "paragiełdy" odbędą się w czerwcu na lotnisku aeroklubu częstochowskiego. Aeroklub, jak wiadomo to konkretne zaplecze w postaci hangarów, lotniska i chyba idealnego miejsca dla właśnie takiej imprezy.
Wg. zapowiedzi można będzie się poholować, polatać z napędem i zobaczyć wiele różnych rzeczy "na żywo" - nie tak, jak to miało miejsce podczas paragiełdy jedynie "na sucho", co sprawia, iż pararudniki mają szansę stać się imprezą z tym wszystkim, czego brakło podczas paragiełdy. Dodatkowym atutem jest termin - czerwiec generuje kosmicznie większą szansę na dobrą pogodę niż późna zima/wczesna wiosna - a w tych właśnie miesiącach odbywała sie zazwyczaj paragiełda (w minionym roku w "paragiełdową sobotę" leżał u nas śnieg...).
Jedyny, jak na razie, minus "pararudnik" to odległość. Niestety, Częstochowa leży od nas kosmicznie daleko i raczej wątpliwe jest byśmy tam pojechali jedynie popatrzeć, pogadać i podyskutować. W świecie telefonów komórkowych, internetu najzwyczajniej w świecie nie opłaca się pomykać tysiąca kilometrów by zrobić to co można załatwić przez telefon. Gdyby taka impreza była gdzieś bliżej, w promieniu powiedzmy 250 km to jeszcze jest to wykonalne. Jednak dwa razy taka odległość, to odrobinkę za daleko. W związku z tym "minusem" nieco żal, że "Toruńskie Targi Edukacji i Pracy" jakoś tak nie wyglądają na imprezę konkurencyjną w stosunku do "pararudnik/pararudników?".
Podobnie jak w Częstochowie impreza odbędzie się na lotnisku, cała północna polska ma tu blisko, my mamy super bliziutko więc byłoby idealnie. Oczywiście pojedziemy i mam nadzieję, że miło zostaniemy zaskoczeni. Niestety jakaś taka obawa we mnie siedzi, że chyba jednak paralotniarstwo będzie miało nadal tylko jedne "targi" i to w odległości dobrych 500 km od nas. Tyle na dziś - pożyjemy/zobaczymy....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz