W prognozach widać zdecydowane ocieplenie. Więc chyba ten osławiony mroźny "ruski wyż" zdaje się odpuszczać i odchodzić w niebyt. W związku z tym planuję w końcu pojechać na łąkę i pohałasować nad okolicami. W końcu, wreszcie i w ogóle, aż nie mogę się doczekać. Nieważne, że przeziębienie, nieważne, że nos pełen wodnistych baboków, że gardło pobolewa i głowa lekko ćmi, ważne, że w końcu jest szansa polatać w jakichś normalnych temperaturach, że mogę znaleźć się "tam" i przypomnieć sobie jak to jest być w powietrzu.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz