Ludzie, którzy latają już tak mają zakodowane, że gdzieś tam ukradkiem jakaś część ich natury wciąż bywa przyczajona i skupiona na obserwacji nieba w poszukiwaniu jakichkolwiek akcentów związanych z pasją latania. Ja też tak mam i to w jakiś sposób jest normalne, że czasami udaje się zauważyć jakiś drobiazg. Coś koło czego inni przejdą obojętnie, jednak potrafiące zapaść w oko i pamięć...
Kilka dni temu zagościłem u znajomego pilota. Trochę grzebania przy napędach, nieco pogaduszków i jakaś kawa w tle. I widok, który zasłużył na pojawienie się na naszym blogu. Widok chyba jedynego takiego śmietnika na świecie :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz