wtorek, 17 maja 2011

Komputer napędu PPG FlyElectronics - pierwsze spostrzeżenia.....

   Już od jakiegoś czasu nosiłem się z zamiarem kupna "osprzętu" do pomiaru obrotów i ew. temperatury silnika. Wybór nie był taki prosty jak by się wydawało. Na naszym rynku są tak naprawdę dwa urządzenia/kombajny i jeden "typowy" licznik obrotów (TinyTach). Specjalnie nie piszę tu o całej masie urządzeń, gadżetów i dodatków które można w jakiś tam sposób zaadaptować dla latania napędowego.
   Wziąłem pod uwagę dwa urządzenia - Air Kontroler Spider i Komputer napędu PPG/Fly Electronics - ceny nieco podobne (jedno ok 350/400 pln, drugie ok 470 pln), obydwa urządzenia oferują podobne funkcje i obydwa mają pozytywne opinie. Proces decyzyjny chciałem podeprzeć "grupą" jednak miejsce to nie zadziałało tak jakbym chciał. Było nie było podjąłem decyzję i podczas Paragiełdy kupiłem "komputer napędu" od chłopaków z firmy FlyElectronics. Przede wszystkim Ich urządzenie jest mniejsze, poręczniejsze i wydaje się bardziej przemyślane niż "air kontroler". Dodatkowym atutem była znajomość z jednym z nich i możliwość osobistego kontaktu. Zresztą kontakt z "firmą" i podejście do klienta w tym przypadku jest na wzorowym poziomie.
   Ale teraz wracam do tematu - co dostajemy w pudełku za ok 470 PLN ?



   Podstawą jest zestaw na który składa się : "komputer", ładowarka sieciowa, kabel podłączeniowy i instrukcja. Samo urządzonko wykonane jest dosyć ładnie, wyświetlacz jak i menu są dosyć fajne.





   Ładowarka sieciowa wygląda na zwykłą sieciówkę od telefonu komórkowego z dołączoną złączką pasującą do komputera - i dobrze - bo chodzi o to, by w razie jakiejkolwiek awarii w sposób jak najprostszy dokupić/dorobić nową. Kabel podłączeniowy do napędu to nic innego jak zwykły przewód z dwoma wtyczkami. Jedna z nich pasuje do "komputera", pod drugą podłączamy poszczególne czujniki itd. Ostatnia w komplecie darowana jest nam instrukcja. Tu niby wszystko ładnie pięknie jednak za prawie pięć stówek chyba zasługujemy na więcej. No ale z instrukcją dałem rade zorientować się co i jak.




    Podsumowując całość, to sam pomysł i komputerek są bardzo fajne. Jednak nie byłbym sobą gdybym nie wytknął tu kilku błędów, jakie niestety się zdarzyły. Sam "komputer" wydaje się słabo zabezpieczony przed przypadkowym zgubieniem (brakuje tu wyraźnie oczka do jakiejś tasiemki/sznurka) podobnie jak z wariometrami czy gpsami. Taki drobiazg na obudowie by się przydał. Komputer mocujemy tylko na rzep a przydałaby się jakaś taśma na manetkę, lub opaska tak by można było nie przejmować się czy coś zgubimy. Same przewody/kable wykonane są trochę kiepsko - na zdjęciu poniżej widać wyraźnie słabiutkie zabezpieczenie "skrętki" przy niebieskim złączu. Taki drobiazg ale jednak w oko "kłuje".


     Ostatnią rzeczą o jaką się będę czepiał to instrukcja. Jest trochę zbyt skromna i zdarzają się błędy - dla przykładu - punkt o pomiarze obrotów odwołuje się do zdjęcia które nie istnieje w instrukcji (??). Zdecydowanie brakuje sposobu podłączenia/mocowania komputera" i "kabla" do poszczególnych części/miejsc w napędzie. Każdy z nas może przy odpowiedniej kombinacji sam do tego dojść, jednak przydałoby się zamieścić te kilka rzeczy w instrukcji, tak, by bez kłopotu można było sobie z tym poradzić.
   Nie jest tak kolorowo jak się wydawało na początku. Po zakupie za 470 pln okazuje się, że niestety by urządzenie działało zgodnie ze swoim przeznaczeniem należy we własnym zakresie skombinować sobie drut miedziany i nawinąć go na przewód napięciowy w napędzie. Instrukcja mówi jak to zrobić, jednak fajnie byłoby gdyby do pomiaru podstawowego parametru jakim jest pomiar obrotów "firma" dodała w pudełku metr "druta". Niby to drobiazg, ale zawsze minus dla firmy.
   By móc mierzyć w komputerze temperaturę należy dodatkowo dokupić extra sondy pomiaru temperatury. I niestety trzeba znowu wywalić ok 120 złotych (sonda EGT i CHT to wydatek po ok 60 pln za każdą z nich).


   Nie chcę się rozpisywać o zaletach i wadach każdego pomiaru każdej - jak dla mnie idealnym rozwiązaniem był zakup obydwu i w tym momencie zapaliła się lampka - całość kosztuje już ok 600 PLN, a to w sumie już całkiem spory pieniądz.Czy potrzebny ? Sądzę, że tak.
   Sondy wykonane są dosyć dobrze, niestety poza "sondą" nie dostajemy nic, co by pocieszyło nasze oczy. Trochę jak w sklepie metalowym w którym kupuje się dobry młotek, a potem gwoździe na kilogramy w papierowej tutce. Wracając do tematu - do sondy EGT trzeba doliczyć koszt dziurawienia tłumika (mamy wybór pomiędzy dwoma rodzajami sond) co jest koniecznością jeśli chcemy mierzyć tą temperaturę . Czujnik CHT montujemy po świecę, a to nie stanowi żadnego kłopotu.
   Z "rzeczy" dodatkowych można się zaopatrzyć także w kabelek dzięki któremu, każdy może dokonywać upgrade'u urządzenia poprzez swój domowy komputer. W sumie fajna sprawa, jednak zastanawiam się czy kiedykolwiek go użyję. Kosztuje kolejne 60 złotych.


   Sam kabelek wykonany jest dosyć dobrze, jednak jakoś nie mogę się oprzeć wrażeniu, że zrobiono go z kabla USB do telefonów kosztującego kilka złotych z dolutowaną końcówką do "komputera". Jeśli tak to niezła przebitka na ten "dodatek", bo kabel we FlyElectronics kosztuje zdecydowanie więcej. Ale firma musi na czymś zarobić i jak się komu nie podoba taka akcja nie musi nic kupować. Ja taki kabel dostałem za free i z tego miejsca za ten "gratis" dziękuję.
   Na koniec trzeba wspomnieć o kontaktach z firmą i funkcjonowaniu "sprzedaży". Kontakt super, ale jednak i tu trafiłem na przeszkodę. Zestaw podstawowy, jedną z sond temperatury (CHT) i kabel "komputerowy" udało mi się nabyć na Paragiełdzie - więc osobiście mogłem porozmawiać, zobaczyć itd. I tam było OK.
   Później pojawiły się kłopoty. Kilka tygodni temu dokupiłem sondę EGT, wpłaciłem forsę i niestety czekałem dosyć długo na przesyłkę. Po dwóch tygodniach czekania i kilku moich mailach okazało się, że to najprawdopodobniej Polska Poczta zawaliła sprawę. Wysłany wówczas czujnik do dziś nie dotarł.
   Została do mnie wysłana ponowna przesyłka z nowym czujnikiem i tym razem dotarła najpierw do Łomży - niestety została błędnie zaadresowana. Dopiero po kontakcie z Pocztą Polską ustaliłem właściwy adres dostawy i w tydzień po nadaniu czujnik dotarł. Oczywiście kontakt jak zawsze świetny, ale czy to wszystko ?

   Moja pierwsze wrażenia są trochę mieszane. Sam "komputer" jest dodatkiem niewątpliwie potrzebnym i przydatnym do latania napędowego. "Komputer napędu PPG" z firmy FlyElectronics jest na pewno najlepszą pozycją na naszym rodzimym ryku. Czy spełnia oczekiwania pomimo dosyć wysokiej ceny zakupu (ok 600 pln za komplet) i braku dbałości o szczegóły? Nie wiem - będę w stanie napisać o moich wrażeniach gdy zmontuje i polatam z nim trochę. Pierwsze wrażenia są nijakie. Dosyć wysoka cena, świetny pomysł, dużo dobrych chęci, ale jakiś taki kulejący profesjonalizm, kiepska instrukcja i wykonanie sprawia, że trochę czuję się "wycyckany" . Może się mylę, ale tak to subiektywnie "odbieram". Trudno.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz