poniedziałek, 13 sierpnia 2012

dni mijają....

   Rzekomo na urlopie człowiek ma więcej czasu. Jakoś w naszym wypadku nie do końca tak jest, bo  blog od kilku dni leży odłogiem i jakieś zagadkowe lenistwo nas dopadło. Nie chcę wnikać, nieważne, tak jest, tak czasami bywa, że weny zabraknie , chcieć się nie chce i zawsze jest milion innych rzeczy, niż pstrykanie paluchami po klawiaturze.
   Tydzień temu nieco załamała się pogoda i nie udało się napędowo pohałasować. Dni są dosyć chłodne, czasami ładne, raczej nie pada, jednak wiatr dosyć często skutecznie odradza latanie. Były chwile, kiedy można, jednak wstawanie o czwartej rano jakoś mnie nie kręci. Do tego kosmiczna wilgoć wdzierająca się w każdy zakamarek glajta, też chyba najlepszym pomysłem nie jest. Wolę popołudnia i wieczory. Zawsze człowiek wyspany i glajt suchy. Czasami latam rano, ale to zazwyczaj ostateczność w chwilach konkretnego sprężu. Ostatnio się wylatałem, więc nie chce mi się wstawać bladym świtem.
   Prognozy zapowiadają powrót lata w środę i kilka dni korzystnej pogody. Wtedy sobie odbiję i jedno czego się obawiam, to fakt, czy wystarczy oleju. W domowych zapasach została jedna butelka, a to bardzo niewiele. Przez ostatnie tygodnie poszło tyle"zupy", że jak zrobiłem krótkie zestawienie godzinowe, to wyszło mi ze już wylatałem więcej niż przez cały ostatni rok. Nieźle. Nalot rośnie i o to chodzi.
   Jutro zasuwamy do Darłówka zobaczyć, co też wojskowe lotnictwo tam pokaże. Taka ekstremalna podróż w starym dobrym stylu - bez nawigacji, z mapą papierową i dosyć dobrą orientacją z dawnych czasów. Zobaczymy jak to będzie. Aparaty naładowane, kamera też gotowa i jedynymi niewiadomymi będzie jakość polskich dróg, pogoda i osławiona radarowa łapanka w Rzeczenicy, której dzielne elektroniczne gadżety tak złomotały nasz portfel w zeszłe wakacje.
   Co do pogody jest duża szansa, że będzie tak jak kilka dni temu w Unisławiu, gdzie zajrzeliśmy zobaczyć, czy czasami któryś z naszych "swobodnych" kolegów nie postanowił wykorzystać sprzyjających warunków. Niestety widoki poniższe były tylko nasze...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz