wtorek, 20 września 2011

nerwy...

   Od samego rana coś nie teges. Chyba znowu, zupełnie jak początkujący pilot zaczynam być nerwowy...Tak sobie tłumaczę, że nie ma czym się stresować ale jednak coś mnie męczy. Nie wiem co na to wpływa - czy nowe nigdy nie odwiedzane miejsce, czy położony tuż obok łąki aktywny, strzelający poligon toruński, czy tygodniowa przerwa w lataniu, czy poranne opady i wszechobecna wilgoć.....Cholera nie wiem, ale fakty są takie, że zamiast cieszyć się na to dzisiejsze latanie jakiś taki jestem zestresowany. Lekka sraczka i dreszcze. Może robię się stary jakiś i stetryczały. A może dlatego, że dziś cały dzień bez Sosny...?
   Ale co tam, jakoś to będzie, jest zadanie do wykonania, jest lot do zrobienia, łąka jest do oblatania więc już niedługo ruszam, rozkładam bambetle i startuję. Relacja oczywiście będzie :)

PS - dostaliśmy zaproszenie do Pluskowęs na cykliczną, coroczną imprezę pod wielce znaczącą nazwą Święto Latawca. Oczywiście jedziemy i jak da radę pohałasujemy co nieco.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz