czwartek, 2 czerwca 2011

czwartkowo o poranku....

   Jakoś ostatni dni mijają bardzo prędko. Dziś ostatni dzień dymania do pracy w tym tygodniu i wielkie oczekiwanie weekendu. Na jutrzejszy poranek plan na latanie do upadłego, czyli na wylatanie pełnego baku. Zobaczymy co z tego wyjdzie, ale jak na razie zapowiada się obiecująco. W sobotę z rana wyruszamy na wybrzeże naładować akumulatory życiowe powietrzem z różnymi takimi jodami i tym podobnymi wyziewami.  Zapowiada się fajny weekend, wiec dziś pomimo wczesnych godzin i oczu klejących się od niewyspania humor dopisuje konkretnie. Po prostu fajnie jest :) Trochę lipa, że w poniedziałek znowu do roboty ale co zrobić...forsę na latanie trzeba mieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz