Dzisiejszy lot zasługuje na nazwę "fly for fun", czyli nowy termin określający latanie dla czystej frajdy, relaksu, poprawy samopoczucia i tego wszystkiego czego można doznać, zostawiając ten cały naziemny bajzel gdzieś daleko. Ostatnio mało było latania w tej najczystszej, najlepszej postaci. Latania dla siebie, dla spokoju i nie dziwota, że każdy taki lot długo zapada w pamięć. A gdy uda się do tego zrobić nieco kilometrów, oblecieć za jednym zamachem kilka fajnych miejscówek w Łubiance i Chełmży, zaliczyć całkiem sporo ciekawych widoków, to już w ogóle akumulatory ładują się same, mordka się śmieje i jest przysłowiowy fun.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz