sobota, 9 października 2010

naziemny weekend

   Jesień jakoś tak się odkręciła,że przez kilka ostatnich dni zaskakuje nadspodziewanie słoneczną pogodą...Wietrzną ale słoneczną, co bardzo cieszy oko i pozwala mieć nadzieję, na to, że nasycimy się wreszcie widokiem kolorowych liści, błękitnego nieba i pięknych wschodów słońca.....Jest po prostu ładnie...

   Ostatnio wiało, ale im bliżej weekendu, tym prognozy coraz więcej obiecywały....Sobota taka znośna, niedziela baaaardzo fajna i spora część poniedziałku także....Niestety z racji mojego "bezrobocia" trzeba łapać się każdej okazji, by coś ze swoim życiem robić...niekoniecznie z wielką chęcią.....
Tak czy inaczej zdarzają sie dni, w które zmuszony jestem odpuścić "latanie" na rzecz bardziej przyziemnych zadań......Zadań polegających w większości na siedzeniu w niewygodnym krześle, gapieniu się w najgorzej skonfigurowany komputer na świecie i wlepiać gały w monitor którego odświeżanie wprowadza moją głowę w stan permanentnie powodujący bóle......nędza po prostu...
   Ale ale....Nie chcę marudzić - do "rana" nie przejmowałem się zajętą sobotą i niedzielą - w końcu to poniedziałek miał być lotny, to w poniedziałek planowałem wylatać to całe paliwo które mam w zapasie..... Niestety na "teraz" prognoza coraz bardziej się sypie....Ma wiać od rana - na początku tak dosyć a potem ma się rozwiewać coraz bardziej......
Więc cholera z latania raczej nici.........

   Siedzę tu i diabli mnie biorą na ten jutrzejszy "warun"...cały dzień ładny, a niebo dla innych.........Kiedy w końcu się uda dopasować do mnie i mojego czasu..??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz