poniedziałek, 23 stycznia 2012

poniedziałkowy...

   Minął prawie tydzień od ostatniego wpisu i choć chęci są niewielkie, coś tu trzeba wrzucić. Wypadałoby w końcu czy coś. Właściwie wszyscy znajomi polatali w minionym tygodniu i chyba tylko mnie ta frajda ominęła. Pozostało oglądanie zdjęć pełnych śniegu i bieli. Trzeba było pracować, więc teraz tylko zdjęcia pozwalają na chłonięcie tej atmosfery, jaka jest tam, w niebie. Ale jakoś się nie martwię - przyjdzie i na mnie dzień, że nie będzie trzeba dymać do pracy i będzie akurat tyle czasu, by w spokoju się nalatać do tych przysłowiowych bolących łapek.
   Pogoda się zmieniła znowu i aktualnie za oknami szaro, dżdżysto, mokro i jesiennie. Widać, że pierwsze uderzenie zimy w naszych okolicach okazało się jakimś niemrawym piardnięciem i wystarczył tydzień, by chmury i deszcze znowu dyktowały warunki pogodowe. Niby coś tam pod koniec tego tygodnia ma się pozmieniać i zima ma wrócić, jednak któż to może wiedzieć? To są takie prognozy, że może będzie zima, a może będzie chlapa. I tak nic nie wiadomo i najbardziej chyba pewne jest prognozowanie z dnia na dzień. To się częściej sprawdza.
   Jutro być może uderzymy na spotkanie z lokalnym chełmżyńskim "kółkiem fotograficznym" - jeszcze nie podjęliśmy decyzji, bo jakoś tak nie wiadomo co będzie z wolnym czasem. Do tego trochę mieszane uczucia odnośnie sensu uczenia się czegoś co zdaje się już wiemy całkiem dobrze. Dziś popołudniu zasuwam do lekarza i zobaczymy co tam z tego wyjdzie. W głowie tli się możliwa hospitalizacja, jakieś zabiegi czy inne operacje, wiec może być różnie - w każdym razie jakoś tak niespecjalnie to wszystko widzę, zwłaszcza w świetle tego co jest u mnie "w robocie" - gdy się pracuje w szpitalu to człowiek już zupełnie traci wiarę w jakąkolwiek misję medyków, wiedzę lekarzy i dobre podejście "białego personelu". Zwłaszcza w szpitalach państwowych - znanych przez wszystkich z kolejek, niegospodarności, bałaganu i ogólnego syfu. Nie stękam już więcej - zobaczymy co tam z tego wszystkiego wyjdzie - najbardziej obawiam się , że ewentualne kłopoty zdrowotne wykluczą mnie na jakiś czas z latania, a to byłaby wtopa konkretna.
   I to na dzisiaj chyba wszystko - kolejny wpis za jakiś czas, jak będzie o czym pisać i co wrzucać...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz