czwartek, 14 lipca 2011

praca i te inne sprawy....

   Mieliśmy z początkiem tygodnia polatać razem z  Cześkiem. Niestety nic z tego nie wyszło - w ostatniej chwili wypadły sprawy związane z pracą i masą różnych innych rzeczy. Szkoda, bo wspólne latanie wypada trochę rzadko i tak naprawdę "zbyt" rzadko. Pogoda była jak na zamówienie, czas zaplanowany i kicha. Szkoda, jednak zapowiedzieliśmy sobie, że przy pierwszej lepszej okazji zrehabilitujemy się wobec losu i popierdzimy razem nad Wąbrzeźnem, Brodnicą i okolicznymi rewirami.
   W najbliższy weekend szykuje się lotna sobota i o ile prognozy okażą się trafne wypadnie popołudniowe latanie. Raf ma nowe śmigło, już je oblatał wiec może wypadnie jakieś pyrkanie w stadzie lub "spotkanie" w powietrzu. Dobrze by było, bo z Nim już długo razem nie lataliśmy. Nękany awariami sprzętu i własnego ciała musiał kiblować na ziemi, gdy doliczałem kolejne godziny do ogólnego nalotu. Na "dziś" wydobrzał więc kto wie ? Może się uda ?
   Zobaczymy co z tych wszystkich planów wyjdzie bo tak naprawdę sobota jeszcze daleko jest i różnie to może być. Wystarczy jeden telefon z pracy albo jakaś ogłupiona burza, by z planu wyszła kicha z nędzą...Cóż, zobaczymy...
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz