sobota, 28 sierpnia 2010

cepeliada czyli Malbork

Jako, że z Szymbarkiem rozprawiliśmy się turystycznie dość szybko trzeba było coś zrobić z wolnym popołudniem; wyśmienicie jeżdżącym autkiem i wielka chęcią na podróżowanie........
Wybór padł na podróż do  Malborka. Wszyscy chyba wiedzą, że to jedna z najlepiej zachowanych, największych, najładniejszych i w ogóle najbardziej krzyżacka "atrakcja" na naszych ziemiach...polskie pomorskie okolice pięknie osłonecznione w szalejącymi na polach bizonami, z szalejącymi na drogach drogowcami pozwoliły nam dość szybko dojechać na miejsce....i nasz pobyt można podzielić na kilka etapów które to postaram się w miarę dobrze oddać....


 Po dojechaniu na miejsce objawił się PROBLEM...Parkingi niby są,niby bez kłopotów dostępne jednak w cenie KOSMICZNEJ.....informacji co do ceny nie było żadnej, kolesie "wpuszczający" zaśpiewali nam 16 zyli za to że gdzieś na jakimś polu tuż przy brzegu Nogatu z widokiem na zamek nasze autko będzie sobie mogło trochę postać....Parking "państwowy" więc chciałoby się coś dostać w zamian za taką kwotę...niestety dostaliśmy wrażenie że ktoś nam pojechał po portfelu i do tego konkretnie....
  Po zaparkowaniu krótki rekonesans w celu ogarnięcia się i odnalezienia jakiejś knajpy która prócz zaserwowania w miarę dobrego jedzenia będzie miała także w ofercie minimalnie dobry poziom......Niestety tu znów los z nas zadrwił - na przeciwnym Zamku brzegu Nogatu właściwie tylko dwie knajpy...Obydwie wyglądające "tak sobie"....Wybraliśmy Karczma ZAMCZYSKO - z kilku powodów - położona na uboczu (więc raczej bez stad turystów), spokojna, z jakimś tam lepszym widokiem na Nogat i Zamek......Gdy tam dotarliśmy okazało się że na miejscu jest darmowy parking....trochę szkoda że kilkaset metrów dalej musieliśmy zabulić za to co tu było za darmo.....pozgrzytałem zębami ale nie było co marudzić....Wyszukaliśmy stolik, zajrzeliśmy w kartę (tak na marginesie niewielką, nie oferującą żadnych wymyślnych potraw) ceny "europejskie" ale gdy głód przyciska nie patrzy się na drobiazgi....Wybraliśmy, zmieniliśmy stoik na położony w lepszym miejscu i czekaliśmy....w końcu zamówione dania dotarły.....Szału nie było ale co tam...zdecydowaliśmy , zjedliśmy i nawet było smacznie....Tyle, że kilka dni później "mamcia" zrobiła takie same potrawy w domu i to co nam zaserwowano w Zamczysku się niestety chowa.....


  Pokrzepieni, w miarę najedzeni wyruszyliśmy na zdobywanie Zamku.....przeszliśmy fajnym ładnym mostem przez Nogat podziwiając syf i brud w jaki zamieniła się ta rzeka......podziwiając właściwie niezadbany ściek a nie rzekę.....Im bliżej zamku tym czuło się coraz większą atmosferę wciskania ludziom gówien w stylu plastikowe miecze, wisiorki, badziewiarskie łuki czy inne gadżety rodem z odpustu......Bud z rożnego rodzaju śmieciem turystycznym była cała masa i dosłownie gdzie się nie spojrzało tam kram i buda......Towar typowo badziewiarski - jako że mamy tradycję domową kupowania z rożnych ciekawszych miejsc magnesów na lodówkę szukaliśmy tu takowych....nie powiem...ciężko było ale po odwiedzeniu chyba z 20 straganów w końcu się udało coś tam wybrać.....tyle, że przez ten ogólnie panujący bajzel, syf i burdel związany z wciskaniem turystom śmieci mieliśmy serdecznie wszystkiego dosyć i mocy an wejście na zamek po prostu już zabrakło...za duży bajzel, za dużo kłujących ordynarnych straganów, za dużo sprzedawców którzy mają klienta serdecznie w poważaniu, za dużo dziur i śmieci na chodnikach, a za mało zamku, tradycji, spokoju i miejsc w których można odpocząć i w spokoju zobaczyć perłę jaką jest zamek krzyżacki.....
Gwoździem do trumny były stragany z jedzeniem - tego nie ma, tamtego nie ma, gofry się skończyły, waty nie ma, chleb ze smalcem nie tu a obok, coś tam gdzieś tam....i tak w kółko....w końcu coś tam kupiliśmy ale bardziej z tradycji niż z wielkiej ochoty.........
Potem znów przez Nogat, ceremonialne spożycie pysznej kawy z domowych zapasów (termosowych zapasów) i rura do domu..........


Podsumowując - do Malborka nie wrócimy chyba już nigdy...mamy dosyć Cepelii, badziewia, brudu i kosmicznych cen......Zamek jako taki jest fajny ale to co władze i ludzie z niego zrobili to totalna klęska zorganizowana na zasadzie - turyści przyjadą, wyciągniemy na maxa kasę a nie damy nic w zamian....takie podejście to my pieprzymy........

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz