środa, 12 października 2011

taki krótki...

   Zaczęła się jesień. Zimna, wilgotna, deszczowa i dżdżysta...Pod jej wpływem jesteśmy rozleniwieni, wiecznie zmęczeni i zniechęceni do jakiegokolwiek działania na świeżym powietrzu. Pogoda nędzna jest i tyle.
   Miało być w niedzielę latanie jednak nic z tego nie wyszło. Prognozy fajne, jednak poranny rzęsisty deszcz kazał jeszcze raz wszystko rozważyć. Potem też padało więc najrozsądniejszym wyborem było siedzenie w domu, nie zaś bieganie po łące i latanie, licząc, że może się uda i akurat przez kilka najbliższych godzin nie popada....
   Od poniedziałku już w ogóle kicha konkretna i jak na dziś (środa) niewiele się zmieniło. Prognozy dosyć optymistycznie traktują weekend więc może się uda trafić w ładną pogodę nad morzem. W piątek wyruszamy na wybrzeże nawdychać się jodu, posłuchać fal i być może polatać. Normalnie nie mogę się doczekać, bo jak na "teraz" to już dosyć chodzenia do pracy, użerania się z co niektórymi i  w ogóle dosyć tej pogodowej nędzy....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz