piątek, 14 października 2011

No to jadziem...

   W końcu nastał w miarę luźny przedłużony weekend. W związku z wcześniejszymi planami i zmęczeniem wczesnojesiennym wyruszamy nad morze dotlenić się co nieco, pobyć z sobą pośród wrzasków mew i szumu bałtyckiego morza. Prognozy pomyślne wielce więc "szpej" zasuwa z nami i być może uda się polatać.   
   Wstępnie umówieni jesteśmy z miejscowymi pilotami i mam wielką nadzieję, że uda się zorganizować trajkę, tak by Sosna także mogła pogalopować po niebie. Oby wszystko się ładnie udało, bo trzeba by ta moja kochana połówka zaliczyła także taki rodzaj latania.....
   Jedziemy, pilnujemy prędkości by nie dostać kolejnej "fotki z wakacji" i zobaczymy jak to na miejscu będzie. Oby wszystko wyszło ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz