piątek, 28 maja 2010

Warszafffka

Po niezwykle udanym poranku spędzonym pośród różnego rodzaju latających maszyn, które możecie obejrzeć  w poprzednim poście czekała Nas dalsza podróż. Słońce prażyło niemiłosiernie....pogoda była prawie "wakacyjna"....Wirus spakowany...i My gotowi do dalszej drogi.....A przed Nami podróż do Stolicy.....
Z dobrymi humorami wyruszyliśmy w drogę. Większość czasu delektowaliśmy się pięknymi widokami...rzepakiem dojrzewającym w słońcu i budzącą się do życia pogodą. A wszystko to w idealnym towarzystwie.....Niedaleko Warszawy napotkaliśmy jednak na burzę.....ogromną burzę powodującą postoje większości aut na drodze. Ale Borys dzielnie dał radę....ot, taka kolejna atrakcja podróży. Warto wspomnieć, że podróż wydawała Nam się masakrycznie długa, ale w końcu dotarliśmy do magicznej tabliczki z napisem Warszawa i był już tylko moment jak znaleźliśmy się na miejscu....




A na miejscu czekał Nas oto taki widok....widok Robala rozpalającego grilla....











 
Szykowała się więc przesmaczna kolacja.....mmmmmmmnnnnniammmmm :) Jeszcze w ustach mamy smak pysznej polędwiczki, kiełbasek no i rewelacyjnej sałatki przygotowanej przez Justynę.
Pogaduchom wieczornym nie było końca. Planowaliśmy kolejną podróż, która odbędzie się niebawem....właściwie to już za kilka dni. Tym razem Niemcy i wesołe miasteczko. Seweryn z Justyną są twardzi i się nie boją, natomiast My na sama myśl o tych wszystkich atrakcjach mamy pełne gacie :)

Następny dzień przeznaczony był na zwiedzanie Stolicy. Razem z Borysem nie znaliśmy Warszawy, więc chcieliśmy poznać co ciekawsze zakątki miasta. Wspólna wycieczka zaowocowała masą ilością zdjęć i niezapomnianych chwil. Niezapomnianych, bo spędzonych razem....I tak widzieliśmy Zamek Królewski, kolumnę Zygmunta, Barbakan, Stare Miasto, syrenki różne jakieś:), Wisłę nawet widzieliśmy :)), potem spacer Nowym Światem, Pałac Prezydencki, Grób Nieznanego Żołnierza, Sejm i masę innych, mniej znanych, lecz  cieszących oko budynków.

Pogoda Nam dopisywała, mieliśmy uśmiechy na twarzach i dobre humory....Spacer był dłuuuugi i bardzo ciekawy. Obejrzeliśmy naprawdę kilka fajnych miejsc.
Ale najlepsze czekało na koniec.....Zdjęcie poniżej mówi wszystko......

 Dodam tylko, że BARDZO SMAKOWAŁO! Najlepszy kebab, jaki kiedykolwiek jedliśmy......

Należą się wielkie podziękowania i ogromne pozdrowienia dla Robala i Justyny, którzy dzielnie znieśli Nasze towarzystwo i ten długi spacer. No i jeszcze Wirus w podziękowaniu wysyła liżące buziaczki :)

P.S. Kolejny cudowny czas spędzony razem :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz