poniedziałek, 14 października 2013

warun do kitu, Bydgoszcz rulezzz....

   Dziś jestem obrażony, zły i ogólnie zniesmaczony warunem. Od rana miało być słonecznie i słabowiatrowo, idealnie by zrobić jakiś ambitniejszy, dłuższy i ciekawszy lot. Już od wczoraj trasa czekała gotowa, strefy sprawdzone, paliwo skalkulowane, Grzesiek ugadany, prognozy idealne, a wyszło jak zwykle, gdy człowiek coś zaplanuje i ustawi. Zaszwankowała pogoda spowijając wszystko grubą wilgotną warstwą mgły. Niby to tylko mgła, nad mgłą też przecież się lata, niby w końcu opadnie. Tyle, że trasa wyliczona na parogodzinny lot z widzialnością ziemi i odwiedzenie kilku fajnych miejscówek, a wspomniana mgła wisi do południa i ani myśli znikać. Nędza pogodowa ostatecznie powoduje zmianę planów i wycieczkę naziemną do Bydgoszczy.




   Godzinę później spacerujemy po centrum chłonąc widoki miasta nieśmiało ogrzewanego wychodzącym słońcem. Oczywiście aparat w łapki i nieco zdjęć widoków typowych jak powyżej lub zupełnie wyjątkowych, takich jak miejscowy szalet czy lokalny żebrak zbierający datki za pomocą patelni (?)...



   Oczywiście jest jeszcze całkiem sporo takich różnych ciekawostek, sporo miejsc i zakątków o których wypadałoby wspomnieć. Bydgoszcz niewątpliwie bardzo różnorodnym miastem jest i każdy miłośnik miejskiej przestrzeni znajdzie tu coś dla siebie. Bydgoszcz dynamicznie się rozwija nie tracąc swojego charakteru, miasta różnorodnego i ciekawego. W centrum zrobiliśmy dobre kilkanaście kilometrów chłonąc jesienne widoki ile tylko wlezie. I było kosmicznie fajnie, o wiele lepiej niż na jakiejś zamglonej zawilgoconej łące oczekując, aż ta cholerna poranna mgła łaskawie opadnie....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz