środa, 6 marca 2013

pęknięcie, czyli jeszcze raz o poniedziałku....

   Sprzęt w naszym napędowym lataniu jest niezmiernie ważny. Z tego powodu każdy, komu przelewa się choć odrobina oleju w łepetynie poświęca sporo czasu na kontrolę napędu przed i po locie. Na pierwszy rzut oka wydawać się to może zbytnim utrudnieniem, jednak w dłuższej perspektywie czasu daje wymierne efekty. Niewątpliwie największym z nich jest minimalizacja ryzyka odpadnięcia lub rozlecenia się czegoś w locie. Rzecz jasna nie wszystko da się przewidzieć i zabezpieczyć, jednak czasami można uniknąć niepotrzebnych kłopotów. Kontrola to zaledwie kilka minut, a ryzyko mniejsze po wielokroć.
  Po poniedziałkowym lataniu napęd jak zawsze przeszedł kontrolę. Standardowo wszystkie śruby, śmigło, rzepy, taśmy uprzęży itd. Wszystko jak zawsze "cacy" prócz tłumika, na którym pojawiło się pęknięcie. Niby nic takiego, latać się da, jednak to tak naprawdę ostatni dzwonek, by go naprawić. Gdyby rozleciał się w powietrzu mogłoby być niemiło. A tak, "kontrola" zadziałała i ryzyko pęknięcia w locie kolosalnie mniejsze.



   Po powrocie do domu tłumik został zdjęty, ofotografowany, zapakowany i czeka na wysyłkę do chyba najlepszego specjalisty w naszym kraiku od tych spraw - Kajana. To On jest autorem podstawowej przeróbki standardowego tłumika, dzięki której nasze solówki zyskują nieco mocy. Pojawiły się próby skopiowania owego pomysłu, jednak co Kajan to Kajan. Wiedza, fachowość, doświadczenie i klasa sama w sobie. Wszystko to podparte naprawdę kolosalnymi umiejętnościami i ogromną pasją.
   Ja "dziś"jestem uziemiony,  pozostaje tylko wysłać i czekać na naprawę oraz dalsze godziny spędzone "tam, w niebie"....Trochę kiepsko, bo środa to zapowiadany idealny warun, jednak bezpieczeństwo każe odpuścić i nie ryzykować ponad miarę.....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz