Jakiś czas temu pisałem o niewątpliwie fajnej inicjatywie członków "kujpom teamu" dotyczącej organizacji teoretycznych szkoleń, pogadanek, czy też innych spotkań, które przez kilka ostatnich tygodni zaistniały pod szumną nazwę "teoretyczny piątek". Pierwsza taka impreza udała się nad wyraz pozytywnie i koledzy idąc "za ciosem" postanowili zorganizować drugie spotkanie.
Tym razem wybór padł na latanie w termice. Na "forum" padł pomysł, nastąpiła mobilizacja i okazało sie że jest całkiem spora grupa pilotów chcących utrwalić, lub zdobyć to wszystko o czym niby wiemy, niby pamiętamy, a jednak czasami zapominamy.
Jako, że grupa chętnych była całkiem spora "szkolenie" odbyło się w innym niż ostatnio, mniej kameralnym miejscu. W piątek ok osiemnastej stawiła się ekipa ok 25 osób chcących uczestniczyć w wykładzie/szkoleniu pod szumną nazwą "Latanie w termice" - tradycyjnie ślepy z kulawym by trafili i chyba nikt nie miał problemu z tym, by dotrzeć tam gdzie trzeba. Generalnie znowu wszystko było idealnie zorganizowane i nawet ludzie z odległych okolic przyjechali by zobaczyć co Ci nasi miejscowi "wykombinowali".
Nie chcę za bardzo pisać o tym co było - szkolenie/wykład trwał dobre dwie godzinki i zawierał to wszystko co jest potrzebne. Zaczynając od przygotowania przed lotem, startu, lotu po lądowanie i zwózkę. Rzecz jasna cała masa informacji praktycznych, na pierwszy rzut oka nie związanych z lataniem, jednak bardzo istotnych dla naszego trybu życia (chociażby rozwiązanie spraw urlopowych i innych spraw organizacyjnych/żona/rodzina, co jak się zachce siku itd).
Cały temat wyłożył Tomek W. i trzeba Go mocno i wyraźnie pochwalić. Jak jestem "czepialski z zasady" to przez ten cały czas spędzony na "szkoleniu" nie mam się do czego przyczepić.
Zero nudy, wspaniałe wyczucie tematu i dobre przygotowanie zaowocowało myślami o spróbowaniu przelotu, tym razem "na swobodnie". Choć zdecydowanie wolę latać z napędem, choć latałem w Bassanowie, czy na innych Lijakach, choć coś tam sobodnie się powisiało, to dzięki Tomkowi kiełkują pomysły o wyciągnięciu się na jakiejś lince i spróbowaniu pomiaru swoich umiejętności w praktyce....I to jest niewątpliwie wymierny sukces tej edycji "teoretycznego piątku". Oczywiście był czas na różne krótkie dygresje pogodowe, pokazanie w praktyce jak, co wygląda (analiza i wykres lotu, ułożenie lotu w przestrzeni, a nawet fotki chmurek, malunki na tablicy itd). Było po prostu fajnie, sprawnie i inspirująco, co w tle tak nędznej ostatnio pogody w ogóle sprawia , że człowiekowi chce się latać.....
Podsumowując - "teoretyczny piątek" w swojej drugiej odsłonie był zorganizowany perfekcyjnie, było super, sympatycznie i dokładnie tak, jak takie spotkania powinny wyglądać. Jak wspominałem wcześniej było kilka osób "przyjezdnych", co pokazuje, że teoretyczne spotkania paralotniowe jak najbardziej mają sens. Byli wśród nas zadeklarowani "swobodni" i zadeklarowani "napędowcy", co mogłoby się wydawać nieco dziwną mieszanką w świetle tematu tego szkolenia, jednak widać było wyraźnie, że naszym "regionalnym" środowisku nie ma żadnych podziałów, które są tak wyraźne w innych regionach Polski. To jeszcze jeden powód do radości.
Myślę, że "teoretyczny piątek no.2" pokazał, że inicjatywa ta była jak najbardziej potrzebna, przydatna i dla ludzi, którzy w tym uczestniczą ważne jest to co robią, ważne jest porządnie dawkowana wiedza i ważne jest coraz lepsze robienie tego co tak często stanowi istotę naszego życia.
Dzięki, że zorganizowaliście coś takiego. Już czekamy na następna "edycję" - tym razem tematem będzie prawdopodobnie udzielanie pierwszej pomocy, ratownictwo i wszelkie aspekty tego, co zrobić, gdy pilot zrobi sobie "kuku"....Temat ostatnio modny, ciekawy i bardzo potrzebny. Oczywiście relacja będzie :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz