niedziela, 17 lutego 2013

lotny weekend.....

   Nie mam chęci zbytnio rozpisywać się o ostatnim weekendzie. Taka zmęczeniowa korelacja zimy, latania, pracy i ogólnego przemęczenia. Jednak było latanie, więc kilka słów trzeba machnąć. Blog ma w końcu swoje prawa.
   Latania było dużo. Już jakiś czas temu pisałem, że tegoroczny luty nadzwyczajnie dopisuje pozwalając latać tyle, ile czasami się nie zdarzyło w na pozór lepszych miesiącach. Dla wielu zima to okres hibernacji i marazmu, my latamy ile wlezie :) I dobrze, bo o to w tym wszystkim chodzi.
Nie, by latać w przysłowiowym masełku robiąc kilka godzin rocznie, tylko latać możliwe dużo pamiętając, że każdy trudniejszy lot rozwija i pozwala częściej spełniać ponownie odwieczne marzenia o lataniu.
   Ostatnie prognozy średnio się sprawdziły. Miało być mniej chmur i żadnych opadów. Tymczasem sobota upłynęła pod gęstymi niskimi chmurami i okresową mżawką zmrożonego śniegu, jednak na tyle rzadką, że można było latać. Ostatecznie cały dzień upłynął pod Toruńskim niebem, gdzie lataliśmy w dosyć dobrej, trzyosobowej ekipie. Kilka zdjęć z tych lotów poniżej :







   W niedzielę pogoda była nieco lepsza, chmury były nieco wyżej i zamiast kręcić się nad najbliższą okolicą puściliśmy się w trasę Toruń - Ciechocinek - Aleksandrów Kujawski - Toruń. Co prawda FIS ostrzegał przed oblodzeniem i opadami, jednak wszystko udało się "very cacy". To były prawie dwie godziny udanego latania :








   I to już chyba koniec tego wpisu. Po lataniu trzeba było jeszcze nieco popracować, jednak tak udany weekend w lutym zdarza się na tyle rzadko, że żadna praca w niedzielę nie popsuje kolejnych godzin spędzonych w powietrzu.......

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz