sobota, 23 lutego 2013

kolejne szkolenie ze stref....

   Od dawna planowane kolejne szkolenie "ze stref" przeszło do historii. Choć mogłoby się wydawać, że właściwie wszystko wiadomo, każdy wie "o co kaman", jak to ugryźć i gdzie jaka strefa siedzi, to teorii tak naprawdę nigdy dosyć. Bo zawsze znajdzie się coś o czym nie wiemy, czego można się jeszcze dowiedzieć, gdzie coś sprawdzić, zobaczyć i jeśli już nawet o pewnych rzeczach wiadomo, to zawsze przyda się przypomnieć to i owo.
   Właśnie z tego powodu zaopatrzony w spory zapas domowej kawy ruszyłem do Inowrocławia, gdzie na terenie Aeroklubu Kujawskiego odbyło się ww. szkolenie. Obejmowało zasady organizacji przestrzeni w obrębie tego lotniska, zasady latania tuż pod nosem wojskowej bazy lotniczej z Latkowa, oraz zgłaszania i uzgadniania lotów. Wykład o tyle ciekawy, że prowadzony przy współudziale jednego z wojskowych kontrolerów. Dzięki temu niektórzy mogli zrozumieć, że "wojsko" to także ludzie, tacy, którzy nie gryzą, z którymi można się dogadać i przede wszystkim dzięki którym można latać tuż obok np. Mi-24.






   Kilka rzeczy trzeba sobie było przypomnieć, kilka nowych wpadło, trochę ciekawostek i po dwóch godzinach można było porozmawiać o sprawach stricte paralotniowych.
   Piotr Cw. (szkoła Skytrekking) rozpoczął pogadankę o wypadkach i bezpieczeństwie. Fajny temat rozwinął się nieco bardziej opisami kilku wypadków i drobną wymianą spostrzeżeń. Jednak mówiąc szczerze była to typowa pogadanka i jedynie ogólne sygnalizowanie problemu. Problemu niewątpliwie znaczącego, jeśli spojrzeć, jak wielu ludzi lata po piwku, rozwala sobie kręgosłupy, łamie różniste kończyny, czy wręcz zostawia rodzinę z problemem pogrzebu i jakimś tam spadkiem. Statystyka jest jasna i nieubłagana - wypadków jest coraz więcej. Może to właśnie pomysł na kolejne szkolenie lub wykład - jakieś poważniejsze wejście w temat sytuacji niebezpiecznych przed lotem, w jego trakcie i w każdej sytuacji mogącej przyczynić się do wypadku.....
   Ostatnia część została zarezerwowana dla członków sekcji paralotniowej aeroklubu, wobec czego część towarzystwa dalej deliberowała o swoich sprawach. Ja pędziłem w tym czasie do mojej kochanej Sosny, gnając ile wlezie w stronę Torunia...
  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz