sobota, 22 sierpnia 2015

EPIN po raz kolejny

   Spręż na latanie w ostatnich dniach jest konkretny, jedynie pogoda coś zaczyna szwankować i nie zawsze oferuje lotne popołudnie. Z tej prostej przyczyny dziś budzik zaczął hałasować już koło czwartej, by o jakiejś przyzwoitej porze móc pojawić się w inowrocławskim aeroklubie. Na miejscu trochę gadaniny i pierwszy start nieco po siódmej. Konkretne wahadło i niesmak wobec takiej popeliny. W efekcie nieco krążenia i lądowanie by wystartować jeszcze raz jak człowiek. Drugi start dokładnie taki jak chciałem i nie było się co wstydzić. Trymery na full i gonie jednego z miejscowych kumpli. Plan jest prosty - obszerny krąg wokół miasta, a potem się zobaczy. Paliwa jest dużo, warunki doskonałe więc mielimy powietrze ciesząc się lataniem. 




   Po oblocie miasta lecę dalej sam. Pojawił się słabawy wiaterek i ostatecznie pruję na wschód pogapić się na okolicę lotniska w Latkowie. Gdy docieram nad Parchanki (??) nazwa ta tak mnie urzeka, że postanawiam przyjąć ją za punkt zwrotny i zawrócić akurat tu. Zaglądając "tu i tam" wracam powoli nad lotnisko i ląduję kilka minut po dziewiątej uchachany jak rzadko. Do tego chłonę ile wlezie doskonałą atmosferę tego lotniska i frajdę ze spotkania z innymi pilotami. Tu zawsze można się naładować....

1 komentarz: