niedziela, 7 czerwca 2015

testujemy..... ITV Billy

   Kilka dni temu dzięki uprzejmości polskiego dealera firmy ITV pojawiła się okazja polatać na Billym. Choć niedawno zmieniałem skrzydło, to wciąż każda nowinka pojawiająca się na rynku wzbudza konkretne zainteresowanie. A gdy dealer udostępnia skrzydło do testów, po prostu żal odpuścić taką okazję. Kilka różnych skrzydeł miałem, kilka innych oblatałem i każde z nich miało swoje plusy i minusy. Nie można się jednak zamykać w klatce jedynej słusznej marki i gdy tylko pojawia się okazja po prostu należy spróbować. Poniżej kilka uwag z krótkiego 2 godzinnego lotu....
   Konfiguracja testowa to ok mojej 120 kg masy startowej
i ITV Billy w rozmiarze M (powierzchnia 25,1 m2, wydłużenie 5,4 zakres wagowy 90-120 kg/ rozszerzony do 140kg), napęd CMax, start z nóg.
   Billy to wielkim skrócie niewielki samostateczny glajt polecany właściwie wszystkim - od początkujących po tych ambitniejszych. Miejsce testu - lotnisko aeroklubowe w Inowrocławiu, start w budzącą się termikę i narastający wiatr o sile od 2 do 4 metrów, czyli spokojne warunki wręcz wymarzone do testowania, żadne tam wieczorne masełko, nie południowa terma, tylko nieco wiatru i nierówności, tak akurat do wyczucia o co chodzi.
   Pierwsze wrażenie po rozłożeniu dosyć dobre, kolorystyka może się spodobać, obecne są usztywnienia krawędzi natarcia i miniżebra na krawędzi spływu, wąskie taśmy bez bałaganu tak znanego z niektórych konstrukcji, cienkie linki oplotowe, sterówki z możliwością podwieszenia na różnych wysokościach, krótki speed, fajnie wyglądająca taśma trymera nie posiadająca podziałki. Jest też alternatywne sterowanie końcówkami tak użyteczne, gdy odpuszczamy trymery. Ogólnie glajt ma wszystko co potrzebne w dzisiejszych czasach i właściwie każdy bez problemu ten temat ogarnie. Co należy zaznaczyć producentowi udało się całość tak zorganizować że nie ma tu żadnego bajzlu pośród plątaniny linek, taśm i tasiemek. Jest wszystko co powinno być, prosto i profesjonalnie.




   Start nie stanowi problemu. Jak każde skrzydło samostateczne trzeba mieć nieco techniki, jednak gdy pilot potrafi pociągnąć za taśmy A i pobiec pod wiatr wiadomym jest, że po chwili poleci. Skrzydło nie ucieka na boki i prawidłowo wchodzi nad głowę, później tradycyjnie, puszczamy taśmy, gaz, impuls sterówkami i można lecieć. Prędkość oderwania nie jest zbyt wysoka i nawet piloci z gorszą motoryką powinni dać radę.


   By najlepiej wykorzystać czas od razu po starcie puściłem się w lot pod wiatr. Billy dosyć dobrze pracuje nad głową, prędkość jest na przyzwoitym poziomie i pozwala cieszyć się lotem. Czymś, na co od razu zwróciłem uwagę było to, że jest dosyć sztywny i pracuje właściwie całą bryłą. Z odłożonymi sterówkami nieco lubi się delikatnie wahać na boki, jednak nie jest to w żaden sposób uciążliwe lub przerażające. Wystarczy nieco kontroli i jest dobrze. Fajnie przeskakuje kominy przebijając je raczej, niż samoistnie schodząc z kierunku lotu. Nie ma też tendencji do zbytniego mięknięcia i straszenia gdy jest nierówno. Jest sztywny i leci tak jak powinien, a choć miejscami było nierówno nie zauważyłem ochoty do jakiejś klapy lub innej atrakcji. Sterówki są normalne, niezbyt długie, niezbyt twarde, jednak nie też najlżejsze. Jest dobrze, nie trzeba dużo machać rękami i nie trzeba też pilnować drobnych ruchów palcami. Przy zaciągniętych trymerach do lotu poziomego potrzebowałem ok 5,2 - 5,4 tysiąca obrotów, po odpuszczeniu lot był zdecydowanie szybszy, obroty też wzrosły jednak nie było tak źle. Skrzydło jest dosyć nośne i nie odbiega od konkurencji.
   Przy odpuszczonych trymerach sterowanie końcówkami
spisuje się wyśmienicie. System jest efektywny, łatwy w obsłudze i sięgnięcie po niego jest banalnie proste nawet w grubej zimowej rękawicy. Glajt fajnie zakręca i można lecieć dalej. Latałem bez speeda, jednak przy tych warunkach zupełnie go nie potrzebowałem. Zakres prędkości oferowany trymerami najzupełniej mi wystarczył.
   Czymś co jest ogromnym plusem skrzydła to trymery. Taśmy i klamry rozwiązano tu chyba w najlepszy możliwy sposób. Klamra mogłaby być zmatowiona, jednak nie jest źle, kapitalne są same taśmy i duże pętle na ich końcu służące zaciągnięciu do wymaganego poziomu.Trymery bardzo wygodnie się odpuszcza i zaciąga. Nic nie przeskakuje, nie trzeba się z niczym szarpać ani szukać, odpuszczasz, ciągniesz i wszystko gra. Komuś może nie odpowiadać brak podziałki na taśmach, jednak cyferki mi nie były potrzebne.
   Bawiąc się trymerami doleciałem do Kruszwicy gdzie nieco zaczęła pracować termika. Billy w nieco trudniejszych warunkach zachowywał się wzorowo, nie straszył, a przez nierówności po prostu przelatywał nie rzucając się na lewo i prawo. Jak pisałem wcześniej czasza była sztywna i jedynie na sterówkach pojawiały się sygnały, że końcówki skrzydła lekko się cofają lub idą do przodu.
   Powrót z coraz silniejszym bocznym wiatrem pomógł przetestować Billego z kolejnej strony. Ma lekką tendencję do odwrócenia się pod wiatr, jednak nie jest to żaden problem. Wystarcza drobna korekta co jakiś czas i lecimy tam gdzie chcemy.
    Nad lotniskiem pozwoliłem sobie na nieco niższego latania i ciaśniejszych zakrętów. Zakręca bardzo dobrze i właściwie od razu poczułem że jesteśmy w dobrej komitywie. Zakręty są stabilne i przewidywalne, nie ma tendencji do jakichś większych hoopek czy wahnięć na stronę przeciwną. Przechodząc przez strugi zaśmigłowe skrzydło jedynie sygnalizuje, że przeleciało przez obszar zakłóconego powietrza. Billy bardzo przyzwoicie wchodzi w spiralę, na starcie nie jest ostro i bardzo fajnie można dozować prędkość opadania. Można poczuć się bezpiecznie.


   Podejście do lądowania i samo lądowanie nie stanowi problemu. Pomimo lekko szkwalistego wiatru skrzydło leci równo i stabilnie. Jak każdym samostatkiem jest dosyć szybko, jednak wystarczy wybrać nieco sterówki tuż nad ziemią, wytrzymać zamieniając prędkość w siłę nośną by delikatnie i pewnie przyziemić.


   Bez wypinania jeszcze chwila zabawy alpejką - Billy wstaje bez jakiegokolwiek problemu, nie trzeba za nic szarpać, po prostu wstaje i czeka. Fajnie jest także pod tym względem.
   Podsumowując - latałem prawie dwie godziny w konfiguracji optymalnej dla tego rozmiaru. Start, lot i lądowanie wręcz wzorowe, na pokładzie doskonale zaprojektowane taśmy, a sterówki i trymery mogą dać dużo frajdy. ITV Billy jest doskonałą propozycją dla całej rzeszy pilotów którym nie zależy na ograniczeniu się tylko do jednego sposobu latania. Pozwoli spełnić się zarówno w lataniu przelotowym i na odrobinę wygłupów tuż nad ziemią. Jest nośny, zwrotny i sympatyczny. I właściwie tyle wystarczy moim oczywiście subiektywnym okiem. ITV Billy się spodobał, mi pasuje i mi się podoba, a jedno co mnie dziwi, to fakt, że tak niewiele tych fajnych skrzydełek można spotkać na naszym niebie......


Oczywiście na sam koniec kilka linków :
- do polskiego dealera - SKYTREKKING
- do producenta - ITV PARAPENTES
- do dyskusji na grupie pl.rec.paralotnie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz