niedziela, 23 września 2012

pierwszy jesienny chleb....

   Ostatnie życiowe trendy są takie, że coraz bardziej uniezależniamy się od wszelkiego rodzaju śmieciowego przetworzonego jedzenia. Wiadomo, że jakieś fajne ciacho, jakieś niezdrowe fast-foody się zdarzają, jednak przeglądanie etykiet i konkretna uwaga skupiona na jedzeniu, to już norma. Zawsze lepiej wiedzieć, za co płacimy i co ładujemy w siebie podczas najzwyklejszego zaspokajania jednej z podstawowych życiowych czynności.
   To, że samodzielne przygotowywanie posiłków i unikanie jedzenia przetworzonego jest zdrowsze wiadomo od dawna. Wystarczy spojrzeć na rasowego Amerykanina i od razu wiadomo, co śmieciowe jedzenie robi z człowiekiem. Konsumpcja, obżeranie się świństwami, masa tłuszczu, cukru i życiowy problem murowany.
   Nas całe szczęście ten problem nie dotyczy i od dłuższego czasu nacisk ogniska domowego jest skierowany w stronę zdrowego, dobrego jedzenia. W miarę możliwości przygotowanego samodzielnie, z odpowiedniej jakości składników i dodatków. Czasami trzeba trochę czasu na to poświęcić, jednak efekty są kolosalnie cudowne.
   W sobotnie popołudnie Sylwia sprawiła, że po okolicy rozchodził się cudowny zapach świeżo upieczonego chleba. Pierwsze dwa jesienne bochenki wyszły idealnie, nie ma co dyskutować. Klasa sama w sobie i nie ma nic lepszego, jak początek złotej jesieni pachnący chlebem.....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz