środa, 19 września 2012

frajda latania....

   Ostatnio rzadko latałem samotnie. Wczoraj wreszcie dane mi było wrócić "tam" i  na spokojnie delektować się tym wszystkim, co sprawia, że latanie jest tak bardzo fajne. Choć popołudnie było wietrzne dało radę całkiem przyzwoicie pohasać i móc wreszcie odpocząć od tego wszystkiego, co działo się ostatnio. To było takie pepeganckie latanie dla siebie w najczystszej, niezakłóconej postaci. 
   Owszem, fajnie latać w stadzie, wariować nisko i ku uciesze tłumu. Jednak czasami potrzebny jest dzień, by pobyć "tam" sam ze sobą, by w świętym spokoju znów poczuć to wszystko, co pcha nas w niebo. Taki specyficzny relaksujący lot, podczas który ładuje akumulatory na nowo. Bez stresów, bez presji, bez ciśnienia i ciągłego skupienia. Ostatnio brakowało takiego latania....Bardzo...


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz