poniedziałek, 7 kwietnia 2014

kolejna setka w trzy godziny....

   Niedzielny plan był prosty. Latające popołudnie, czyli start przed piętnastą, najmniej trzy godziny w powietrzu i jakaś sensowna trasa. Wszystko wyszło idealnie, a na dokładkę zostało okraszone fajnymi widokami. 
   Start u siebie bez jakichkolwiek problemów przy błękitnym bezchmurnym niebie. Nieco kręcenia się po okolicy, kilka noszeń by nie piłować silnika i ostateczna decyzja o planie na lot. Zazwyczaj pierwszą cześć każdego dłuższego lotu robię pod wiatr, więc kierunek zachodni z lekką odchyłką północną pięknie podpowiedziały gdzie i jak polecieć. Łubianka, odwiedziny u znajomka który przyleciał przed południem na swoje "ranczo" z Torunia, potem Unisław, Wisła pod pachę i Chełmno, dalej w kierunku Wąbrzeźna, Chełmża, a potem się zobaczy ile paliwa, jak warunki i chęci.

   

   Droga do Łubianki i Unisławia w lekkiej termice pozwalającej na zabawę w noszenia jak kilka dni wcześniej. Spokojnie i gładko, bez żadnego rodeo. Zwykłe przyjemne noszenia i zero jakiejś większej torby. Im bliżej Unisławia tym lepiej widać halsujące "w ta i we wta" dwie paralotnie. No tak, wieje pod górkę, to krawężnik najwyraźniej działa, lub ktoś się uczy. Na miejscu sprawa się wyjaśnia. Darek Cisek kogoś uczy alpejki i ktoś tam drepcze z glajtem pod górę. Nieco kręcę się nad Nimi i po chwili odlatuję, w końcu ja mam pomysł na lot, a Im przyda się nieco spokoju bez jakiegoś pierdzącego silnika. 



   Wykrętka w prawo i grzeję w stronę Starogrodu. W międzyczasie ktoś startuje samolotem z Watorowa. Swój lot zgłosiłem, miejscowy ATZ nieaktywny więc Jego brocha, by pilnować przestrzeni. Jak podleci zbyt blisko zrobię chryje, tymczasem nic się nie dzieje, mija mnie szerokim łukiem i gapiąc się na ziemię, płynącą w pobliżu Wisłę i krążące w okolicy ptaki lecę dalej. W Starogrodzie pustki. No tak, kierunek wiatru bardziej na Uni więc nie dziwota, że tu żywej duszy. 




   Lecę dalej, mija godzinka w powietrzu. Tempo dobre, nieźle jest i myślę gdzie dalej śmignąć. W międzyczasie dolatuję do Chełmna. Miał latać Błażej ale w powietrzu jestem sam. Krótki lot nad miastem i nieco wiszenia nad torem motocrossowym, gdzie odbywają się Mistrzostwa Strefy Północnej Motocross 2014 (a dokładniej pierwsza runda tych mistrzostw)






   Gapię się i gdy kolejni wyścigowcy wzbudzają kłęby kurzu wracam do planu. Lecę jeszcze kilkanaście kilometrów z wiatrem na wschód i ostatecznie wykręcam w stronę łąki. Wiatr wydaje się nieco wzmagać, w powietrzu jestem coraz dłużej, w zbiorniku połowa zabranego paliwa, do miejsca startu mam dobre 20 km po prostej więc bezpieczniej będzie powoli wracać do siebie. Lot pod wiatr na speedzie i w pełni odpuszczonych trymerach, do tego sterowanie kulkami i Buran znacząco przyspiesza. Choć niedoważone to bez problemów daje radę. Fajno. 




   Kawałek za Nawrą postanawiam decydować co dalej. Wypada, że najwygodniej będzie polecieć nad dom, nieco się tam pokręcić, a potem odwiedzić kumpli latających w okolicy pod toruńskich Piwnic. Słyszę ich na radiu zatem są już na łące i powoli szykują się do startu. Po pewnym momencie wyciszam radio, bo zaczyna się robić głośno. Prócz znajomych z okolic Torunia dolatują też strzępki rozmów pilotów startujących z bydgoskiego Fordonu. No tak, termika zanikła to niebo gęstnieje. 





   Chełmża pod nogami, nieco kręcenia nad Sylwią i lecę do Wytrębowic, bo właśnie stamtąd będą latali znajomi. Dopadam ich w chwilę po starcie, kiwamy by po chwili rozlecieć się każdy w swoją stronę. 


   Oni grzeją w kierunku Torunia, ja na niskiej lecę do Piwnic i później odbijam w stronę Bierzgłowa. Mniej więcej w tym czasie słyszę na radiu, że kogoś tam torbi i jest nierówno. No tak, warunki nie dla wszystkich są komfortowe. Mijają trzy godziny w powietrzu więc plan już zrealizowany. Przynudzam nieco po okolicy tak dla frajdy i rozruszania rąk przed lądowaniem. Niskie wesołe latanie. 



   Ląduję "u siebie" po osiemnastej. Wg GPSa przeleciałem nieco ponad sto kilometrów w dobre trzy godziny i dwadzieścia minut. Nieco zmęczony, ale pełen wrażeń i z maksymalnie naładowanymi akumulatorami. A o to przecież chodzi :)

2 komentarze:

  1. Serdeczny kolego, podziwiam Twoją stronkę, naprawdę niesamowite zdjęcia. Widzę, że latanie bardzo Ci służy i życzę Ci jeszcze lepszych widoków i jeszcze więcej latania.
    Pamiętaj jednak, że w ATZ nieustannie trzeba kontrolować "eter". To ja byłem pilotem tego samolotu ćwiczącego kręgi w Watorowie i zgłaszając się do Wat radio nie dostałem żadnej wzmianki o Twoim locie. Faktycznie na wieży nikogo nie było, ale informacji nie dostałem również od Ciebie ani od nikogo z personelu naziemnego. A trzeba pamiętać, że w ATZ ta "brocha" należy do nas obu i to my oboje dbamy o to bezpieczeństwo, bez względu na to jakim type powietrznego pojazdu kierujemy.
    Kończąc: nic się nie stało i może za dużo wyolbrzymiam, więc jeszcze raz pomyślności i do zobaczenia w chmurach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za zainteresowanie blogiem i dobre słowo, Tobie również życzę samych udanych lotów.
      Odnośnie ATZ - przypominam że tego dnia był nieaktywny, że jest wydzieloną strefą przestrzeni G z wszelkimi wymaganiami prawnymi związanymi z tą przestrzenią. Oczywiście do dobrej praktyki należy zgłosić lot przynajmniej do FISu, sprawdzić okoliczne lotniska i mieć radio lotnicze na nasłuchu.
      Odnośnie nawet nieaktywnego ATZ Watorowo kilka razy podczas wcześniejszych lotów próbowałem się dodzwonić do kogoś kompetentnego i za każdym razem okazywało się że ten ma urlop, tamten nie wie, jeszcze inny coś tam, więc dałem sobie spokój z traceniem czasu. Na radiu też trudno kogoś zastać więc przyjąłem zasadę dzwonienia do FISu i rozglądania się w powietrzu.
      Co do użycia słowa "brocha" chodziło mi o to, że zasady separacji muszą być utrzymane przez nas dwóch, siebie byłem pewny i wiedziałem "co i jak", jednak Ty masz większe pole manewru jako szybszy statek powietrzny i niestety lecąc paralotnią mam pierwszeństwo. Zasady pierwszeństwa i separacji znam i stosuję za każdym razem.

      Podsumowując - jest nas coraz więcej w powietrzu i musimy na siebie zwracać uwagę pamiętając o obowiązującym w Polsce prawie, zasadach bezpieczeństwa i wzajemnym szacunku. Serdecznie pozdrawiam i mam nadzieję przy jakiejś okazji będziemy mogli znów się minąć "w niebie". Samych udanych lotów ;)

      Usuń