wtorek, 15 listopada 2016

fajnie jest..

   Późna jesień nigdy nie była okresem obfitującym w jakieś totalnie udane fajne i częste loty. Zazwyczaj jest szaro, buro, nędznie i nieciekawie, a gdy już trafią się jakieś sensowne warunki to pozwalają zaledwie na jakieś pojedyncze loty w okresie kilku tygodni pełnych mgły, szarugi i wciskającej się wszędzie wilgoci. Kilka dni temu zła passa jednak nieco się odwróciła i można było polatać w trzy kolejne dni. Najbardziej udana była sobota z ponad trzema lotami z których najdłuższy trwał nieco ponad dwie godziny. Ogólnie rzecz ujmując w powietrzu ręce powoli zaczynają marznąć, jednak nie na tyle by zakładać jakieś super grube rękawice. Poza tym powietrze bywa nieco zamglone, co ma jednak swoje uroki....







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz