poniedziałek, 12 września 2016

wrześniowy maraton....

   Ostatnie dni wynagrodziły pogodową posuchę ostatnich tygodni. Przez dobry tydzień można było latać codziennie, wciąż, do oporu i do upadłego. Ile paliwa w baku zatankowane, tyle można było wypalić. 
   Pogoda była na tyle świetna, że w zaledwie kilka dni niektórzy mogliby mocno zwielokrotnić swój całoroczny nalot. Piękna wyżowa aura, przyjemne ciepłe powietrze i chyba pierwszy w ostatnim roku okres gdy do napędu tankuję więcej niż do samochodu. I właśnie taka tendencja bardzo mi pasuje, choć muszę uczciwie przyznać że zbyt dużo latania w połączeniu z pracą, brakiem snu i ogólnym zmęczeniem może bywać męczące. Czego by jednak nie napisać, takie tygodnie nie są zbyt częste i kto nie skorzystał niech żałuje….

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz