czwartek, 9 czerwca 2016

Tym razem we czterech

   Dziś ambitnie mieliśmy latać we czterech. Taką też liczbę zgłosiłem dzwoniąc do FISu. Anakonda16 trwa, wojska w okolicy też jest sporo, wiec lepiej, by było wiadomo gdzie się kręcimy. Niestety, im bliżej łąki,tym coraz bardziej plany zaczęły się sypać w efekcie czego dosyć szybko odpadła połowa składu. Nie mogli, nie mieli czasu itd. Cóż, polatamy w dwóch.
   Codzienność jednak lubi zaskakiwać - trakcie przygotowania sprzętu nagle pojawił się tuż obok obcy samochód z obcym nam pilotem chętnym do latania. Wystartuje razem z nami i w powietrzu ma przylecieć do nas jeszcze jeden. Hmm myślę sobie że życie bywa przewrotne i zaskakując, dwóch odpadło, dwóch przybyło, więc w ogólnym rozrachunku wyszło na to samo.
   Po starcie pruje na spotkanie „tego czwartego”. Jak się okazało to pilot którego znam od bardzo dawna, właściwie zaczynaliśmy razem, jednak od kilku lat nie było okazji się spotkać na ziemi, jedynie słyszeliśmy się na radiu lub gdzieś tam obok siebie lataliśmy. 
   Fajny zbieg okoliczności. Później nieco wspólnego latania, wycieczka pod Grudziądz, lądowanie i czas na normalne w tym momencie pogaduchy. Podsumowując udane popołudnie z planem na latanie we czterech zrealizowanym w stu procentach….






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz