poniedziałek, 23 lutego 2015

chce się żyć....

   Dziwne jest to, jak czasami wystarczy jeden szalony pomysł, chwila, by podjąć decyzję, zapakować klamoty i rzucić wszystko w diabły. Spontanicznie postawić wszystko na jedną kartę, olać ogólne zmęczenie, ruszyć się z domu i wyfrunąć byle dalej, byle coś robić, byle dać sobie kilka kolejnych wspomnień na przyszłość i czasy, gdy lenistwo czy nuda sprawią, że z wrodzonej odrobiny szaleństwa zostanie marazm, zastój i ogólna bylejakość codziennego monotonnego gnicia w domu....
   Inspiracją do tego tematu było wczorajsze popołudnie, kiedy to pod wpływem zupełnego impulsu w kilka minut od decyzji pędziliśmy nad morze, by tak po prostu połazić po plaży, przejść się jakimś fajnym deptakiem, zmienić na chwile otoczenie i zrobić coś na pierwszy rzut oka wariackiego. Jednak to tylko pozory, chodzi o to by czerpać z życia ile tylko się da i realizować każdy fajny pomysł na jaki nas tylko najdzie ochota. Pomysł był, możliwości też, więc czemu nie ?
   Wystarczyło sto pięćdziesiąt kilometrów i dwie godziny byśmy mogli zrobić spacer brzegiem morza i zaliczyć sopocki monciak w obydwie strony. Pustawy spokojny, wieczorny fajny spacer podczas którego oddycha się pełną piersią i po prostu chce się żyć.....








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz