piątek, 17 lipca 2015

na pieszo...

   CMax po powrocie spisuje się wyśmienicie. Dziś wreszcie udało się go porządnie oblatać, przetestować, wybadać i w efekcie dojść do pozytywnych wniosków. Silnik wyraźnie lepiej i równiej pracuje, kręci też dobre trzysta obrotów więcej. Włosi coś poczarowali i czuć to na plecach.
   Dziś polatałem „na piechotę”. Przez ostatnie tygodnie właściwie wciąż latałem z kół i trochę zaczynał brakować startu pieszego. I choć z AirOne jestem bardzo zadowolony, to tym razem wózek został w domu.    Start bez jakichkolwiek problemów kilka minut po piątej, potem lot nad dom, nieco kręcenia się po okolicy, trochę zdjęć  rozpoczynających się Dni Chełmży i nieśpieszny powrót z odrobiną niskiego latania na koniec.


   Po lądowaniu konkretna kontrola napędu, by wykluczyć wszelkie możliwe problemy po ostatnich naprawach. Świeca ok., śruby dokręcone, chodzi jak złoto i nie ma się co czepiać…..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz